05 gru 2008 - 14:05:17
|
Zarejestrowany: 23 lat temu
Posty: 767 |
|
moze orangutan jest przystosowany do wiszenia i bujania sie na rekach, ale czlowiek mimo ze ma chwytne palce - nie do konca! bieganie to fizjologiczne obciazenie dla nog, to szmata, wyjazdy nog, skoki itp juz na pewno nie.
tak samo nie zgodze sie co do wytrzymalosci - mnostwo cwiczen to czysta sila, a nie zadna wytrzymalosc.
bouldery, drazek, campus, bachar...
piszesz ze miesnie po wysilku sa nabite czyli przykurczone bo brak energii. ale nie jest to brak energii z ogolnego wyczerpania organizmu, ale z powodu zacisniecia sie naczyn, przez co krew nie moze doplynac i odzywic miesni. moim zdaniem 10-15 minut po wysilku, po zrobieniu jakis wymachow, czy innych delikatnych ruchow rekami - to napiecie spada. (to ze swojego i nie tylko doswiadczenia)
i wtedy spokojnie mozna sie rozciagac.
wszystko zalezy od tego co znaczy "po treningu"
moim zdaniem mialbys racje jesli rozciaganie mialoby miejsce od razu po zejsciu z katujacej drogi czy obwodu, po ktorym przedramiona sa nabite i sztywne.
a przed treningiem rozciaganie zmniejsza sile max. wiec rozciaganie w dni niewspinaczkowe wydaje sie najlepsze, ale moim zdaniem po tez jest ok, lepsze niz brak rozciagania!
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty