No właśnie o to chodzi że istotą czystego treningu siłowego jest to, żeby nie osiągać 120% maźa czyli przeciążać mięsień tylko, żeby osiągać 99,5% bez doprowadzania do uszkodzeń i przeciążeń. Przynajmniej czytając różne publikacje na ten temat tak z nich wynika. Istotą treningu siłowego jest to żeby organizm po nim nie musiał marnować energii na regenerację a cały dostępny potencjał wniósł w przyrost masy mięśniowej. Dlatego serie powinny być krótkie a obciążenia dostosowane do realiów. Wiem, że większość osób trenujących ten typ ćwiczeń, chcąc uzyskać jak najszybsze wyniki przesadza z obciążeniami. Ale takie postępowanie może często prowadzić do ostrych uszkodzeń (zerwań przyczepów, naderwań lub naciągnięć ściengien), a dodatkowo ogranicza przyrost masy
> Określić można: trudno to opisać nie odnosząc
> się do konkretnych ćwiczeń wykonywanych na
> treningu. Rozumiem, że twoim celem było
> zaproponowanej prostej o ogólnej zasady, co
> zwykle się sprawdza. Nie oznacza to że osoba
> obserwująca swój organizm nie jest w stanie
> powiedzieć co i jak się z nim w ramach
> konkretnych partii mięśni dzieje.
To o czym piszę to nie jest trening przewidziany dla konkretnej osoby w konretnym cyklu ćwiczeń. Po prostu poddałem w wątpliwość obecnie lansowany pogląd o ważności i niezbędności rozciągania po treningu. A dodatkowo jak juz pisałem gdy danej partii mięśni która jest skasowana nie rozciągniesz po treningu, a będziesz rozciągał inne to i tak będziesz musiał (przynajmniej powinieneś) rozciągnąć ją następnego dnia. Nie widzę za tem sensu robienia tego 2 razy i stąd moje uogólnienie
> Rozciąganie ma równie bogatą etiologię;-) jak
> trening siłowy. Można rozciągać się na bardzo
> wiele sposobów. Rozumiem, że chodziło ci o
> rozciąganie które ma na celu powiększenie
> zakresu ruchomości a nie np. rozluźnienie
> mięśni.
Tak tylko jest problem w opisie jakie to jest maksymalne rozciągnięcie.
> No i teraz pytanie: czy są jakieś konkretne
> prace które opisują _ilościowo_ efekty o
> których piszesz. Nie chodzi mi o obserwacje
> logiczne typu:
Nie ma takich badań i o to właśnie chodzi, nie ma też za bardzo jak ich przeprowadzić, bo musiałbyś pobrać biopsję gruboigłową (co nie jest zbyt przyjemne) od dużej grupy zdrowych osób, a na takie badania pewnie żadna komisja bioetyczna nie wyda ci zgody. Gdyby były to nikt by tu nie dyskutował, bo trzeba by po prostu przyjąć ten fakt za pewnik.
> Weź też pod uwagę, że wzrost tkanki
> mięśniowej tłumaczy się odbudową właśnie
> mikrouszkodzeń, oraz stymulacją układu
> nerwowego.
Nieprawda. Stymulacja tak, uszkodzenia nie. Inaczej wszyscy ludzie z różnego typu dystrofiami byli by napakowani jak Pudzian. Istnieje co prawda kompensacyjny przerost mięśni, ale tkanką łączną. Tylko mikrouszkodzenia które są regenerowalne (tzn nie dojdzie do martwicy włókna ) dają pozytywny efekt
I o to mi właśnie chodziło, że każdy trening wytrzymałościowy kasuje trochę te włókna, ale nie jest wskazane dodatkowe ich kasowanie w czasie rozciągania, bo można po prostu przesadzić.
>Nie jest oczywiste a priori _jaki_
> poziom uszkodzeń tkanki jest już szkodliwy a
> jaki jedynie stymulujący. Osobiście wydaje mi
> się, ale to jedynie mniemanie, że znacznie
> bardziej szkodliwe są uszkodzenia w tkance
> nerwowej, a mikrouszkodzenia tkanki mięśniowej
> sa generalnie dobrze i szybko naprawiane. Czy tak
> jest
Uszkodzenia w tkance nerwowej odtważają się strasznie wolno tzn chyba 3-4mm na dzień ( Jeszcze to sprawdzę) stym, że musi odtworzyć się na nowo całe włókno od miejsca jego uszkodzenia, dodatkowo długo trwa regeneracja samego złącza nereowo mięśniowego. Zerwane włókna mięśniowe regenerują się także kilka miesięcy (to wszystko zależy od budowy włókna i od jego długości, gdyż nie może się zregenerowań w postraci wstawki w uszkodzone włókno. Nawet powstanie blizny łącznotkankowej w uszkodzonym mięśniu to czas średnoio ok 4 tygodni. Sprawa z regeneracją wygląda więc kiepsko, dlatego tak istotne jest niedopuszczenie do zerwania włókien.