Być może popełniam jakieś
> uproszczenie, ale wydawało mi się zawsze, że
> siła maksymalna to taka jaka jesteś utrzymać w
> statycznym przypadku, np. zwisie na klawiaturze,
> krawądce, drążku powiedzmy z obciążeniem. W
> rezultacie kiedy masz sytuacje w której się
> trzymasz ale cie rozgina obciążenie jest ponad
> maksymalne. Zdaje się że dobrze to odpowiada np.
> definicjom w innych sportach: maksymalny ciężar
> jaki może podnieść atleta naolimpiadzie, to
> przecież nie to co by podniósł gdyby dostał
> padaczki/tężca, ale to co dźwiga i trzyma
> _bez_ruchu_ w kontrolowany sposób przez 3
> sekundy, prawda?
Siła maksymalna rozwijana przez mięsień jest różna w zależności od początkowego jego rozciągnięcia początkowej chwili skurczu. Więc znowu istnieje problem jaka siła statyczna przy jakim obciążeniu.
> W sportach gdzie liczy się siła maksymalna. We
> wspinaniu decydujące znaczenie ma coś co można
> by nazwać efektywnością siłową. Mierzy to
> stosunek siły do masy. Oczywiście dyscypliny
> około wspinaczkowe są rożne bardzo i inaczej
> wygląda stan pożądany dla wspinacza w lodzie,
> himalaisty i wspinacza sportowego: niemniej w
> każdym z tych przypadków posiadanie dużej masy
> mięśniowej jest problemem. Topowi wspinacze
> sportowi maja przy 180 cm wzrostu wagę często
> poniżej 70 kilo. BFF maja na poziomie kilku
> procent.
Masz rację, Najważniejszy jest stosunek siły do masy, ale bez pewnej ilości masy w znaczeniu odpowiedniej ilości włókien mięśniowych nic nie zrobisz. Po to trening wspinaczkowy zawiera elementy treningu siłowego, aby nabrać trochę tej masy mięśniowej. Nie chodzi mi o nadmierne przypakowanie, tylko o racjonalne zwiększenie siły mięśni przez ich rozrost w czasie treningu. Tu problem znowu wynika z nieporozumienia. Po prostu musisz mieć włókna mięśniowe żeby się wspinać, inaczej np chorzy z dystrofiami byli by świetnymi wspinaczami, gdyż oni mają bardzo, ale to bardzo dużą wydolność mięśniową, problem tylko w tym, że tych bardzo wydolnych włókien mają tak mało, że nie mogą ruszyć się z łóżka.
> wielkość MOŻE zależeć od tysięcy czynników
> nie oznacza że zależność ta jest od każdego z
> nich równie silna i że nie można jej zaniedbać
> w pierwszym przybliżeniu. Ponadto nawet jeśli
> jest ona silna nadal może być tak, że znaczna
> ilość z tych czynników wzajemnie się znosi,
> lub jak w wypadku Małysza, można mierzyć coś w
> wybranym momencie gdzie te składniki nie maja
> wpływu/znaczenia. Wiem że ludzi na medycynie
> mają bardzo pobieżne pojęcie o miernictwie i
> statystyce, prowadziłem zajęcia dla podobnych
> ludzi, i wiem że przeważa zdroworozsądkowe
> podejście które się sprowadza do:"wszystko jest
> ważne". To nieprawda: ważne zwykle jest zaledwie
> kilka czynników, które odpowiednio mierzone
> pozwalają porównać i w części przewidywać
> osiągi wspinaczy, skoczków, piłkarzy.
> Oczywiście od każdej reguły są wyjątki,
> niemniej nie przeczy to ogólnej regule...
To mam takie proste pytanie. Skoro wiemy jakie czynniki są ważne to dlaczego skoro ten Małysz jest tak dokładnie przebadany i opracowany dawniej wygrywał puchary świata, a teraz ma problem z dostaniem się do 15 a inni skoczkowie z kadry w ogóle się nie łapią?
> Zwrócę ci też uwagę, że większość
> programów treningu specjalizowanego jest
> układana tak aby wyizolować konkretna cechę i
> ja trenować: zatem nie wypycha się sztangi
> biegnąc ;-) by użyć tak absurdalnego
> przykładu, tylko leżąc na ławeczce w stabilnej
> pozycji. Dokładnie na tym polega trening w
> izolacji. I takich mierników można użyć aby
> ocenić efektywność treningu i osiągi.
> Oczywiście nie musi się to przekładać np. na
> wyniki we wspinaniu na zawodach: tu masz rację
> jest bardzo wiele dodatkowych czynników. Niemniej
> izolacja wystarcza aby ocenić np. skutki
> rozciągania: każ komuś się zbułować i
> rozciągnąć. I sprawdzaj co będzie w następnym
> dniu, i w następnym i w następnym. A potem tą
> sama osoba może wykonać podobny test bez
> rozciągania a z kąpielą. I będziesz miał i
> prace naukowa i wyniki które dadzą się z czymś
> porównać;-) Wiwisekcja nie jest konieczna...
Twoje uproszczenia są zbyt dalekie. Weżmy takich dwóch klasowych wspinaczy trenują równie dużo to dlaczego tylko jeden jest Szarmą czy Ondrą. I tak samo z tymi badaniami, takie wyniki powiedzą mi tylko tyle, że pan X lepiej reaguje na dany trening niż pan Y na inny, nie mogę ich przenieść na całą populację bo pan Y i X sa zupełnie różni, mają np różną motywację do treningu i będą się różnie przykładać ,poza tym pan X jest ambitny i będzie ładował jeszcze w domu poza treningami i wiem z tego wszystkiego tylko to , ze dalej nic nie wiem.
>
> > Twierdzę, że jeśli można zmienić program
> > treningowy tak, aby wykluczyć ten element nie
> > wpływając na ogólną jakość treningu to
> > należy to zrobić. Tak jak z paleniem
> > niepowinniśmy patrzeć czy zwiększa 4X czy 7X
> > ryzyko zawału tylko go wykluczyć
> Zgoda; niemniej na szkodliwość palenia masz
> zdecydowane badania ILOSCIOWE a nie
> przypuszczenia. I z pewnością lepiej palic 4x
> mniej niż 7x razy więcej,
nieprawda ilość wypalanych papierosów powyżej 20 dziennie nie ma np ju ż wpływu na większe ryzyko raka płuc
> Odwrotnie: trudno ułożyć dla wspinacza taki
> trening który by był dobry a nie był po prostu
> wspinaniem.
Tylko, że to nie są treningi przeznaczone dla wspinaczy strikte i o to mi chodzi. Rozciąganie po treningu jest dobre na siławni, ale uważam, że nie na ścianie. Po to tutaj o tym piszę, żeby nie była to prawda objawiona jak w podręcznikach do wspinania. Wywołując tą dyskusję chodziło mi o to, żeby ludzie wspinający się sprubowali tej metody. przecież ich do niej nie zmuszam, mam tylko co prawda teoretyczne przesłanki do poparcia mojej tezy, ale poddaję w wątpliwość przesłanki innych cykli treningowych które uznają rozciąganie za niezbędne. Niech ludzie zobaczą jak im to nic nie da to niech mi napiszą, że renowałem tak tyle i tyle i uzyskałem znacznie mniejszy postęp formy niż przy starym treningu.
> Pomyśl: dobry wspinacz może mieć problem z
> jednym konkretnym rodzajem chwytu, powiedzmy
> ściskiem. Jak go wytrenować, poza wspinaniem
> się po ściskach? Na etapie treningu wspinanie
> niestety nie musi być najefektywniejsza metodą
> treningu powiedzmy rekrutacji, do osiągnięcia
> maksymalnej siły ścisku, bo trzeba do ścisku na
> drodze dojść, bo może tam będzie kiepska
> asekuracja, bo może jest kiepska pogoda, bo
> skała w tym miejscu jest śliska, są kiepskie
> stopnie. Stąd wiele podejść aby wymyślić
> ćwiczenie które pozwoli wzmocnić siłę ścisku
> a jednocześnie wyeliminuje dodatkowe czynniki...i
> tak dla każdej rzeczy we wspinaniu potrzebnej...
Po to są ścianki wspinaczkowe, żdeby trenowac konkretne chwyty czy sekwencje, Problem tylko w tym, że programy treningowe podchodzą do treningu na ściance jak do wysiskania na ławeczce.
> Tak dokładnie jest, gdyż one nie są
> równoważne z wielu powodów: od zmienności
> osobniczej
To w takim razie niech nie piszą że taki cykl jest optymalny tylko niech piszą o założeniach tego treningu. Bo jak już wchodzą w czasy i liczby toposuwają sie do zbyt dużych uogólnień które sprawiają , że nikt już nie wie co jest najlepsze dla niego i jak ma efektywnie ćwiczyć.