.
> Kompletnie nie: siła mięśnia rośnie jak pole
> przekroju czyli r^2 zaś masa mięśnia rośnie
> jak jego objętość, czyli r^3. Dlatego im
> większy mięsień tym mniejsza jego
> efektywność: z tego samego powodu słoń który
> jest bardzo silny ( i ciężki) nie umie skakać.
> Oczywiście byc może skala zmienności tych
> parametrów jest zbyt mała aby dać jakiś
> rzeczywiście istotny efekt, i w sumie to co
> napisałeś jako przybliżenie ( ale tylko tak)
> jest prawdą.
Zapomniałeś jednak, że mięsień nie ma podnosić tylko swojego ciężaru, ale także ciezar kości, organów i tkanki tłuszczowej, który nie zalezy w żaden sposób od wielkosci miesni, dlatego trzeba przyjmowac procentowy wkład, a nie bezwzględne liczby
> Co do wkładu energetycznego także nie masz
> racji: im większy udział mięśni w budowie
> ciała w stosunku do składników niemięśniowych
> ( tłuszcze, szkielet) tym szybsza przemiana
> materii.
Nieprawda, podstawowa przemiana materii związana z niekurczacym się mięśniem jest niewielka. Wszystkie mięśnie w spoczynku (ogół) zużywają tyle energii co samo serce. Dopiero używanie ich jest kosztowne, wydatek energetyczny związany z ich utrzymaniem jest porównywalny z wydatkiem na wątrobę, dlatego informacja procentowa dopiero daje nam realny pogląd
> powodów:
> 1. Bezwładność. wprawienie w ruch 100 kg masy
> jest większym wysiłkiem niż wprawienie w ruch
> masy 65 kg
Fakt, że mięśnie stanowią 50% tej
> masy nie znaczy że wykonują ten sam wysiłek
Ale co innego jest dla organizmu człowieka który ma 100 kg i 2 m wzrostu dostarczyć odpowiednią ilość glukozy (bo ma odpowiednio proporcjonalnie wiekszą ilość rezerw choćby glikogenu), jak również tlenu (bo ma 2 X większą pojemność płuc) niz gościowi który ma 50 kg i 165 cm.
> Sprowadź sprawę do absurdu i porównaj osobę
> która waży 180 kg - mięśniom ledwie starcza
> energii aby to poruszyć. Dokładnie z tego powodu
> słoń nie skacze,a gepard wazy coś 30 kg.
To dlaczego gepard biega szybciej niż mniejsza od niego antylopa?
> 2. rekrutacja może zmieniać obraz aż o 30% -
> podane przez ciebie informacje zawierać
> musiałyby zatem dodatkowe założenie że masz do
> czynienia z osoba o takim samym poziomie
> rekrutacji.
No ale przeciez to założenie jest oczywiste, bo przecież nie twierdzą, że ktoś kto jest niewytrenowany a ma większą masę mięśniową jest bardziej sprawny niż ten wytrenowany. Chodzi mi jednak o to, że przy danym takim samym stopniu wytrenowania, osoba która bądzie miała obtymalną, a nie najmniejszą masę mięśniową będzie odnosiła najlepsze wyniki.
> Zauważ, są jeszcze dodatkowe niuanse...
Ale przecież mi chodzi o ogólną zasadę, a nie o szczególny przypadek.
> Oszem, ale twoje badania to ( najprawdopodobniej)
> badania medyczne. Nijak się mają do badań
> związanych z fizjologią sportu. Różnice są
> zasadnicze i to od fizjologii ( rekrutacja, poziom
> tłuszczu w organizmie) do diety...
Te badania podstawowe prowadzone są na izolowanych mięśniach, tyczą się mechanizmów pracy, a nie ich ergonomii, dlatego nie powołuję się na konkretne liczby, tylko na ogólne prawa tyczące działania mięsni
> Ależ ja to rozumiem, ale wspinanie nigdy nie
> było dostatecznie masowe (a i inne sporty też)
> aby porównywać je do choroby wieńcowej. To nie
> są nawet podobne rzędy wielkości. Chodzi o to,
> aby mieć dostatecznie liczną grupę aby
> stwierdzić, że efekt o którym pisze w ogóle ma
> miejsce. Albo go wykluczyć. Twierdzę, że aby go
> wykluczyć ( ale nie potwierdzić) wystarczy z
> 5-7 osób i pomysłowa organizacja badan.
No właśnie nie potwierdzić...
Problem ze mną jest własnie w tym, że zacząłem zajmować się tym tematem z uwagi na brak czasu na wspinanie i chęcią maksymalnego wykożystania czasu na ściance. Mam on i dziecko a do tego egyamin y patomorfologii w sesji yimowej i nie mam juz yupelnie cyasu na prowadzenie grupy badawczej
Jeśli
> W dobrze postawionym badaniu zawsze można badać
> w systemie 0-1. W wypadku mózgu także nie wiesz,
> czy nie doszło do większego uszkodzenia niż to
> zdiagnozowane ( dawniej nie było wiadomo, obecnie
> da się to określić). Czasem sama informacja że
> pewien efekt ( niezależnie od sprzyjających mu
> okoliczności) ma miejsce jest przełomowa. A tu
> dyskutujemy ie o tym na ile masz racje, tylko czy
> ją w ogóle możesz mieć...
Problem w tzm, e nie twierdze, ze moja metoda podnosi jakos radykalnie mozliwosci wspinaczkowe, twierdze jednak, ze po pierwsze ogranicza czas potrzebnz na trening, po drugie zmniejsza ryzyko przewleklego uszkodzenia, po trzecie powinno i wedlug moich obserwacji tak jest skraca czas regeneracji
> Uszkodzone mięśnie regenerują się dłużej
> niż nieuszkodzone. Pytanie czy mięśnie
> rozciągane po treningu wspinaczkowym są
> _dostatecznie_ uszkodzone aby rozciąganie
> przyniosło zły skutek. Nie zajmujemy się
> sytuacją abstrakcyjnego mięśnia tylko
> konkretnym programem treningowym. Dlatego choć
> badania na których sie opierasz mówią prawdę,
> możesz ty nie mieć racji stosując te wnioski do
> wspinaczki, prawda? I twierdzisz, że tego się
> nie da sprawdzić? Ja widzę same banalnie proste
> możliwości...
Twierdze, ze trudno jest to sprawdzic obiektywnie
> Ok, rozumiem. No ale właśnie to się sprowadza
> do po pierwsze określenia czy badania na które
> się powołujesz dotyczyły mięśni poddanych
> obciążeniom które występują podczas
> wspinaczki. Tego tez nie wiemy: i nie bardzo sobie
> wyobrażam inna metodę określenia tego jak
> bezpośrednie badanie na grupie wspinaczy. Jak cie
> nie stać na badania z 15 tysiącami wspinaczy,
> zrób na 5 wspinaczach;-)
> Jak widać jak na razie nikt z osób zajmujących
> się fizjologią sportu chyba nie poparł Twoich
> tez.
Ale tez nie znalazlem prac ktore by je w sposub naukowy obalaly
> Statystyka: nigdy. Jej interpretacje: z
> pewnością. A teraz pytania: jaka ilość
> odnóży, średnio ma ssak? Dlaczego pytanie o
> "nogi" jest konwencjonalizmem językowym nie
> mającym funkcjonalnego odpowiednika w biologii?
> Czy krowa ma ręce? A Szympans? A lemur? Jako
> lekarz, a więc osoba zawodowo zobligowana do
> rozumienia wyników badań statystycznych
> powinieneś wiedzieć co te pytania mają do
> przedstawionej przez Ciebie anegdoty...
Chodzi mi o to, ze istniejace badania nie daja wgladu do tej statystyki tylko podaja juz jej wyniki, nie ma sie jak wiec do nich odniesc i przeanalizowac w sposob krytyczny, to wlasnie mnie w tych wszystkich badabiach nad treningami denerwuje, nie mozna sie do nich odniesc w sposob krytyczny, bo nie ma jak polemizowac z wynikami.