Toudy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Po pierwsze to nie pieprz głupot tylko powołaj
> się na jakieś sensowne źródło jakąś
> publikację która jest poparta jakimiś
> badaniami, pod którą się ktoś podpisał.
> Po drugie Nie obchodzi mnie kim jest twoja
> dziewczyna, może być po prostu tempa. Wiem, że
> tacy też jakimś cudem się na tych studiach
> uchowają, ale jest ich zdecydowana mniejszość.
Kurwa Todi, nie jedź typowi po kobiecie, bo, podpowiem - pewnie na akademii nikt Cię tego nie nauczył, można za to w ryj zarobić, to raz.
Dwa, "tempy" to Ty jesteś, ale to już ustaliliśmy...
Trzy, xtonyx ma rację - chuja wiesz, a pierdolisz, a tytuł do tego wjebałeś taki, że, gdyby to nie był Brytan, zaraz bym uwierzył i odpalił nature.com.
Cztery, przepraszam jeżeli odkrył już Todiemu to ktoś przede mną, bo nie mam mocy przez to przebrnąć, ale raczej ludzie w czasie robienia baldu nie przywisają przez 10 sekund (trzymam się tych Twoich księżycowych liczb, żeby Ci było łatwiej zrozumieć) w jednej pozycji na jednym chwycie, tylko się poruszają - oznacza to, że ich mięśnie nie doświadczają stałej pracy przez te 10 sekund, tylko zmienia się ona wraz z różnymi typami chwytów (pamiętasz ile jest mięśni w kończynie górnej, czy anatomia za dawno była?), a nawet, przez pewną część całości baldu, jest równa zeru. I gdzie ten Twój zajebiście długi czas pracy wytrzymałościowej w czasie balderowania? I wreszcie piszesz:
"Nie robisz nigdy na treningu jednego takiego balda tylko kilka, ewentualnie kilka razy go powtarzasz. W między czasie nie siedzisz pół godziny na kanapie, żeby wytestować do 0 więc obciążasz jeszcze nie do końca zregenerowane mięśnie jeszcze bardziej je kasujesz i zakwaszasz w każdym kolejnym cyklu. Właśnie o to mi chodzi, że każdy trening wspinaczkowy powoduje hartowanie (przystosowanie) mięśnia do pracy mimo znacznego zakwaszenia i uszkodzeń przez dłuższy czas. Czyli zwiększa jego wytrzymałość na pracę w trudnych warunkach . Czyli każdy (prawie) trening na ściance jest treningiem który ma na celu wzrost tak definiowanej wytrzymałości"
A to neguje w ogóle Twoją teorię, bo pisałeś na początku, że trening na siłowni to zupełnie co innego i tam wszystko działa inaczej. Przypomnę:
"Rozciąganie po treningu ma jedynie sens w przypadku treningu CZYSTO SIŁOWEGO, z jakim mamy do czynienia na Siłowni. Robiąc krótkie serie niewielu powtórzeń nie zaciągamy długu tlenowego, więc nie ma mowy o tego typu uszkodzeniach jak powyżej opisałem. Kontuzje na siłowni to głownie ostre zerwania przyczepów lub naderwania całych płatów mięśni. Rozciąganie przy tego typu treningu jest sensowne, ponieważ duże przekraczające fizjologiczny zakres obciążenia powodują naciągnięcia i pobudzenie ścięgien do przerastania a przez to tworzeniu się przykurczy ( typowy obraz pakera z ABS i wrzodami pod pachami).
Jednakże wspinaczka jak również trening na ściance zawsze jest przynajmniej w części treningiem wytrzymałościowym, w którym obciążenia są fizjologiczne, a uszkodzenia biorą się nie z nadmiernych obciążeń, lecz niedostatecznego ukrwienia i wydolności mięśni."
Tak więc albo wierzysz w to, że koksy na siłowni robią 30 minutowe resty i dzięki temu wszystkie poważne prace naukowe (o których wspomniałeś) na ich temat mają rację bytu, albo sam sobie przeczysz. Tak czy siak, nawet pomijając treść naukową Twoich wynurzeń, jesteś ciulem i wypierdalaj. QED