Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Słowa a zwlaszcza przymiotniki w stopniu wyzszym
> maja "klarowny sens" w konkretnym kontekście-co
> slusznie zauważasz.Tyl e ze "kontekst" czy
> "parametr" do którego odsylaja w naukach
> ścisłych(np w fizyce) jest zawsze
> konkretny-tymczasem "większy @#$%&", większy
> zbrodniarz, większy kryzys" i tak pozostają
> względne-
dlatego trzeba wiedzieć (żądać odpowiedzi) do jakich wskaźników (i jak liczonych) się odwołują,zy okazji przeciwdziała zakłamywaniu.
gdyż nawet gdyby odwolywać się do
> doświadczenia historycznego(czy
> indywidualnego-egzystencjalnego)-to "wynik"
> takiego doświadczenia dla kazdego z
> "obserwatórow"/"uczestników procesu
> historycznego/polityki-jest inny.
> Jednym slowem-pozór ścislości wynikający z
> samej budowy wypowiedzi
Pozór ścisłości jeśli słyszysz "większy" ale nie wiesz co ma być de facto większe, w ścisłych analizach to jest wprost powiedziane, tzn. co się liczy, jak się liczy (o ile to nie oczywiste) po czym czy wzrosło czy zmalało i (już opisowo - politycznie, co z tego wynika)
(składajacych sie na
> recenzje polityczną, program polityczny)I o to
> chodzi-tzn taki jest wlaśnie cel używania
> "scjentystycznego" jezyka w polityce.Odpowiednie
> wrażenie-jego wywolanie.Z faktami(naukowymi) się
> nie polemizuje-a każdy polityk marzy o tym aby
> nie miec polemistów swojego programu.
Jeśli zakłada, że mówi do idiotów, to pewnie tak.
> Niemniej- jest "klasyczna" metoda zastraszania
> polemistów-czy ich mordowania.Moralnie
> odrażajaca-ale chodzi w niej dokładnie o to
> samo(jak w przypadku polityka który na siłę
> czyni jezyk swojej wypowiedzi "ścisłym"=w
> zalozeniu niepolemizowalnym)
>
> Zebyś mnie nie zrozumial zle
Z poprzedniego akapitu nic nie zrozumiałem!
-ścisla wypowiedz
> owszem jest możliwa w polityce ale "wycinkowo"
> nigdy nie holistycznie
Ty znowu ze swoim 0-1 wartościowaniem, wycinki mogą być bardzo duże, a przypomnę zaczęliśmy od
"istnieje niezerowe prawdopodobieństwo" i to w odniesieniu do konkretnej sytuacji, nie wmawiaj więc mi i nikomu innemu jakobym twierdził o "całkowicie ścisłym globalnym opisie polityki" czy innej ogólnej teorii wszystkiego.
-a programy polityczne czy
> przemówienia programowe, analizy-"odsylaja" do
> holizmu...Np "liczniejsza ramia"(większa w sensie
> składu osobowego)
A cóż to ta ramia?
jest precyzyjna
> konstatacją(gdy odsyła do wiarygodnych
> statystyk) -niemniej w analizie(przemówieniu,
> programie) zawsze jest jakieś "co z tego ma
> wynikać"-a tutaj "precyzja"(prognozy) jest już
> bardzo wzgledna
I dlatego prawdopodobieństwo tej precyzji w sukurs przychodzi.
.....O ile w naukach 'scislych"
> fakty(scisłe..) maja zawsze taki sam (scisly)
> ontologiczny status i "swoje chronologiczne
> zaleznosci" zwane czasami "zwiazkiem przyczynowo
> skutkowym"- i daja sie utozsamic z
> "wypowiedzią"(definicją, formalizmem)-o tyle w
> polityce(analizie, przemowieniu, -podobna
> żalezności nie istnieją.
> Okrężna drogą wracamy niniejszym do
> "mechanizmów"(w historii, polityce)
> Uwiera Ciebie ten strasznie problem-jak @#$%& w
> dupie.
Tak trudno się powstrzymać?
>
> <Zwykle w naszych rozmowach tak się składa, że
> ilość rzucanych przez Ciebie inwektyw jest
> odwrotnie proporcjonalna do siły argumentów.
> Widać z tych osłów i @#$%&ów że czujesz się w
> kozi róg zagoniony.
>
> ....nasza dyskusja jest dyskusja
> polityczna(polityką)-a jednym z rzeczywistych
> "parametrów" w niej występujących jest
> dręczenie innych ludzi.
Można to robić na różnym poziomie, ktoś będzie czół się dręczony, bo wykażą że bredzi, a kto inny aby podręczyć musi obrażać.
Nie ma polityki-bez
> tego..Nie wyobrażam sobie tym samym dyskusji-bez
> odwoływania się do takiego parametru(mozliwosci
> wyplywajacej z natury polityki))-choćby w tak
> subtelnej formie jaka jest rzucanie inwektyw.
Pojęcie subtelności rozumiesz w bardzo szczególny sposób.
> Szkoda zabierać się za politykę gdy nie mozna
> brać w niewole jeńców i ich wyrzynać,a
> przynajmniej wsadzac do Berez(inne
> ersatze...)-szkoda i polemizować.
Z mojego punktu widzenia, taka dyskusja to nic innego jak zabawa polemiczna i już tricki które stosujesz jak polemizowanie z nadinterpretacją tez, wykraczają poza jej zwyczajowe ramy, ale cóż, reguły gry ustalamy (za obopólną zgodą) w jej trakcie.