Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >
> > No to jednak o prawdopodobieństwie pojęcia
> nie
> > masz, od "da się pomyśleć" do "istnieje
> > niezerowe prawdopodobieństwo" jest bardzo
> bardzo
> > daleko. Aż 2 przykłady - drugi by
> riozróżnić
> > prawdopodobieństwo zerowe od zdażenia
> > niemożliwego.
>
> Krotka uwaga.Komentując polityke używamy słowa
> "prawdopodobieństwo" w rozumieniu
> kolokwialnym/banalnym.
Może WY używacie słowa "prawdopodobieństwo" w znaczeniu "krowa", albo jakimś innym, niemniej MY
używamy zwrotu "istnieje niezerowe prawdopodobieństwo" w jego ścisłym znaczeniu - z którym jak widać po Twoich tłumaczeniach ciągle masz problem.
Nie inaczej.Czyli ze "coś
> może sie wydarzyć"/ "ma szanse się
> wydarzyć".....Oczywiscie w samym politycznym
> sensie/historycznym jest to także
> nieścisłe-gdyż polityka/historia nie dysponuje
> "pewnym przewidywaniem faktów" ......Twoje
> wykłady tymczasem to postać "argumentu z
> onieśmielenia"(autorytetem)
Piotrze podejmujesz próbę odwrócenia kota ogonem.
> Mówiąc prosto z mostu- starasz się zasugerować
> ze np.matematyk ma wiecej do powiedzenia o
> polityce od np robotnika ponieważ posługuje się
> własciwa interpretacją "prawdopodobieństwa-a
> pewne wydarzenia(jakie maja nastąpić) uważamy w
> kolokwialnym sensie za prawopodobne...
Rozróżnij że wreszcie słowa "prawdopodobne" od "dające się pomyśleć" - inaczej ta dyskusja nie ma sensu.
> Nie wiem kto ma się na takie gadanie nabrać-z
> pewnością nie uczyni tego człowiek interujacy
> się polityką i świadomy swoich praw do jej
> recenzowania czy tworzenia.
> Demagog-tez nie-bo wielkiej kariery by nie zrobił
> gdyby tłumowi na wiecu tlumaczyl ze pewne sprawy
> sa "prawdopodobne" w sensie jaki przedstawileś.
> Tym bardziej polityk-słyszałeś o intuicji" tzn
> "wyczuciu chwili".Polityka jak uczy nas Makiawelli
> bywa tez "racjonalna sztuką"
>
>
>
> >
> > Dało się pomyśleć i maślano tak przez
> setki
> > lat, że Ziemia jest płaska, niemniej
> > prawdopodobieństwo tego jest równe zeto, co
> > więcej to niemożliwe.
>
> Ten przykład jest zły...z banalnego powodu.Nie
> wiadomo czy "nasz" świat jest "jedyny
> możliwy"(nie ma innych o odmiennych
> "parametrach") toteż słowo "niemożliwe"(a ma
> ono w Twoich dywagacjach sens absolutny)-ma
> "ogranicznik kosmologiczny"...
Ale nasz świat jest konkretny - i w nim ziemia NIE jest płaska, więc prawdopodobieństwo tego, że jest płaska jest zerowe! (a co więcej jest to zdarzenie niemożliwe)
>
> >
> > Da się pomyśleć (i tak się stanie), że
> > losując element z nieskończonego zbioru (ot
> > potencjalnych możliwości zachowań) jakiś
> > wylosujemy, niemniej prawdopodobieństwo tego
> > wynosi zero - co nieznaczy, że to niemożliwe.
> > (...)
>
> Ten przykład jest dobry-tylko...co to ma
> wspólnego z Jarosławem Kaczynskim, Radiem Maryja
> i grożacym nam stamtad faszyzmem?
Ten przykład służy temu abyś wreszcie zrozumiał co miałem na myśli mówiąc o niezerowym prawdopodobieństwie.
..... a
> "prawdopodobienstwo" słuzylo Ci do "rozkminienia"
> ich planów i intencji... Możesz użyć jakiegoś
> formalizmu jako iunctim? Bo nie sadze aby
> znalazły się "ludzkie słowa" do jego opisu.
> Jednym słowem-nie wymadrzaj sie szczepanie-tam
> gdzie nie trzeba.Polityka rządzi się banalnym
> rozumieniem pewnych pojęć-ostatecznie czynią ja
> "masy ludzkie" porwane jakimś słowem.
Może "masy ludzkie" rozumują w tak banalny sposób, ale opis ich zachowań już nie może być tak prymitywny i niejednoznaczny.
> Rydzyk ma z pewnoscią większy talent(polityczny
> a i jako mówca majacy kogoś przekonać) od
> Ciebie-bo Ty go po prostu nie masz.
Rydzyka, czy jego talentu? Ale o talencie - a bardziej umiejętnościach oddziaływania społecznego przedstawicieli RM mam bardzo wysokie zdanie, uważam że są świetnie wyszkoleni - tyle że służą złu.
Dla przykładu audycje dla dzieci - gdzie drugie czy trzecie dno to polityka.
Nie wiem jak
> tą proporcję "zobrazować matematycznie" Wez
> mnie wyręcz...
>
> >
> > >
> > > >
> > > > Wybacz ale muszę tak powiedzieć:
> > > > wpisywanie "do konstytucji" głównego
> wroga
> > > jest
> > > > równie głupie co wpisywanie tam "wiecznej
> > > > przyjaźni".
> > >
> > > A kto o tym mówi?
> >
> > TY!!!
>
> Tak-a gdzie?
Tam, gdzie na pytanie o długookresowy polski interes narodowy piszesz - trzymać się jak najdalej od Moskwy.
Analizuje pewien stan
> aktualny-niechby bylo nim ostatnie 20-lecie co w
> polityce/historii-tzn jej skali chronologicznej
> stanowi raczej "terazniejszosć".No
> "współczesność".
> Przecież nie cofam się do XII wieku anie nie
> "wybiegam w przyszłość" na stulecia
>
>
>
> >
> ...
> >
> > Wrogów i przyjaciół w polityce określa się
> > lokalnie t.j. ze wzgldu na chwilowe potrzeby
> > polityczne a nioe raz na zawsze, co de facto
> przez
> > przykład Rosji twierdzisz.
>
> No to okreslam go lokalnie.
A miałeś długoterminowo!
Nasza historia trwa
> ponad 1000 lat-jak optymistycznie przyjmujemy(jest
> do dyskusji czy to historia narodu) Jeśli w skali
> 20 lat "popartych" poprzednimi 45-cioma definuje
> Rosje jako naszego wroga-to jest to co najmniej
> "aktualne"-chociaż może nie "chwilowe".
Ta aktualność w każdej chwili może się zmienić - nie wolno wnioskować na zasadzie - przez ostatnie 10000 dni żyłem to i pożyję jutro - to prowadziło by do wniosku o nieśmiertelności.
Zapewne
> jako przedstawiciel nauk ścisłych życzyłbyś
> sobie definiowania polityki w minutach, ba
> sekundach-a to po prostu jest niewykonalne.
>
>
> >
> > (...)
> >
> > >
> .
> >
> > No to przyjmujesz mechanizm historii- Rosja nam
> > zawsze wrogiem - w pojęciu moich mechanizmów
> tak
> > proste nie istnieją, ale jak się upierasz...
> >
>
> Żaden "mechanizm historii" ale konkretna tradycja
> polityczna konkretnego kraju-Rosji polegająca na
> zbieraniu "istinnych ruskich zieml" które pechowo
> dla nas rozciagają sie (także) nad Wisłą.
> Gwarantuję Ci-ze gdyby Rosja pewnego pięknego
> dnia przestała istnieć-przestałby istnieć ten
> "mechanizm"....
A toś gafę palnął - mechanizm by został - jedynie nie spełnione byłyby warunki początkowe - założenie.
>
>
>
> .
> >
> > Mogę sobie wyobrazić wiele układów polityki
> > światoej i nie jestem tak zadufany w sobie aby
> > mówićbędzie tak i tylko tak - na pewno.
> Choć
> > tio o czym piszesz ewidentnie świadczy w Twą
> > wiarę w takie mechanizmy (przynajmniej postaci
> > wiecznej stabilizacji).
>
> Starasz mi się coś wmówić.Projekcja?
Nie wmówić a przemówić abyś zobaczył co znaczy to co mówisz.
>
>
> >
> > Nie pytaj co może Polska zrobić dla ciebie,
> > pytaj co Ty możesz zrobić dla Polski. "Czyli
> nie
> > na @#$%& mi polskość" tylko "na @#$%& ja
> Polsce".
>
> Słuszne postawienie sprawy
> szcepanie2....Rzeczywiście na @#$%& Ty
> Polsce.Jak będzie wojna(domowa) czy inne
> "targanie po szczękach" zastrzelę Ciebie z
> poczuciem spełnionego obowiązku.
Już raz mnie chciałeś wieszać czy ustrzelić
>
>
>
> > > > przekór. Powtórzę wszystko jest płynne
> i
> > > mogą
> > > > na różne potrzeby być budowane różne
> > > koalicje
> > > > - nawet z moskwą o ile to w naszym
> > interesie.
>
> Było coś o płaskiej
> Ziemi(niemożliwości...)-teraz niech będzie o
> demokratycznej Rosji szanującej prawa innych(w
> tym i naszego) narodów do samostanowienia.Nie
> widzę przeszkód dla koalicji z taką Rosją o
> ile oczywiście-będzie to w naszym interesie....
Dla Ciebie to nie-możliwość ale w bardzo dalekiej przyszłości - kto wie. Ale ale cieszą mnie te słowa - bo miałem wrażenie, żeś się kompletnie zacietrzewił na zasadzie Moskwa - fe, a nie taka_Moskwa fe.
>
>
> >
> > Czyli jednak nie zawsze, czyli trzeba to co
> > chwilę sprawdzać a nie mówić "to nasz
> > główny-wróg, tak było jest i będzie", bo
> > może było, może będzie ale może teraz,
> przez
> > chwilę nam po drodze.
>
> Nic nie stoi na przeszkodzie aby z takiej "chwili"
> wyciagac jakieś korzyści.T
No więc nie można pisać, że "zawsze jak najdalej"!
yle ze(w tej
> konkretnej sprawie)-implikacja nieuznania Kosowa
> wcale nie musiał byc jakiś "zwrot ku
> Rosji".Zreszta motywem tego nie uznania był nasz
> interes(w nie rewidowaniu granic pojałtańskich)
> jak i empatia wobec Serbów którzy są
> nam(zważywszy choćby na kliszę historii)
> bliscy......a zwlaszca w kontekscie
> muzulmanów.Jednym słowem-gdybyśmy nie uznali
> Kosowa-to z tego nieuznania nie wypływałoby
> żadne "po drodze z Rosją".Nie musialoby.
>
>
>
>
>
> > > >
> >
> a.
> > > >
> > > > Nie Tobie decydować.
> > >
> > > Decydują fakty-tzn zachowanie.
> >
> > Decydują fakty a ludzie je interpretują -
> > nazywają, nie Tobie nazywać.
>
> Owszem.Ludzie interpretowali Ziemię jako
> płaską.Są tacy-nawet na tym forum- którzy
> inerpretują Rosję jako kraj z którym "po
> złapaniu chwili" można wchodzić w koalicję.Bez
> radykalnej zmiany politycznej w tymże
> kraju(choćby na wzór Niemiec które odrzuciły i
> to konstytucyjnie-sic! narodowy socjalizm)
>
> >
> > Sam napisałeś
> > "Albo inaczej-wartosć
> > Twojego istnienia jest determinowana przez ten
>
> > fakt-a nie "goły" fakt "bycia
> > człowiekiem"
> > To czemu przedstawiłeś ją w starciu z
> "gołym
> > byciem człowiekiem" - postawiłeś wyróżnik
> > polskość vs. nie-polskość.
>
> Napisałem o gołym fakcie istnienia-
Odświeżę Ci pamięć,
napisałeś: ".Albo inaczej-wartosć
> > Twojego istnienia jest determinowana przez ten
> > fakt-a nie "goły" fakt "bycia
> > człowiekiem"
a z Twojej
> strony od razu wziął się złodziej.
Dla uzasadnienia bezsensowności takiego szufladkowania.
I to Polak
> Co do reszty-dysponujesz Czerska perspektywą.Moja
> duma czy wdzieczność Losowi ze jestem Polakiem
> nie dyskredytuje podobnej dumy Niemca czy
> Francuza.Ani Żyda.Niemniej-nie zamieniłbym
> się....
> Chociaż jak miałbym do wyboru "bycie obywatelem
> świata" no na tle takiej "propozycji" bycie
> Żydem czy Niemcem tez jawiłoby mi się jako
> uśmiech od Losu.
>
>
> >
> > To co proponujesz-to
> > > porównywanie "biednego uczciwego Żyda"-z
> > > "chytrym Polakiem szmalcownikiem"-
> obowiązkowa
> > > figura notorycznie uprawiana przez
> > > Czerską....
> >
> > No ale na taki Twój argument jak zacytowany na
> > niestety dobry przykład.
> >
> > .Watpię abyś rzetelnie słuchał
> > > Radia Maryja
> >
> > Jak już słucham to nadzwyczaj rzetelnie - i
> > analitycznie stąd wnioski.
>
> Jeżeli analizujesz te wypowiedzi za pomocą
> podobnego "aparatu" jaki zademonstrowałeś przy
> "prawdopodobieństwie" w zastosowaniu do polityki-
> to te analizy mają cokolwiek mniejszą
> wartość(analityczną) niż konstatacja o Maryji
> zawsze Dziewicy.
Ustalmy tak, jak już będziesz wiedział o co chodzi z prawdopodobieństwem, to wrócimy do użycia go w polityce.