dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>Wydumane ale możliwe do zaistnienia, dlatego
> reguły (jeśli komuś chce się je precyzować)
> powinny być odporne na takie teorie/wydarzenia.
Pomysłowość ludzka nie zna granic;
> proste pytanie - jak ktos Tobie powie, że zrobił
> droge X sajtem, to od razu masz przed oczami
> wszystkie mozliwe do zastosowani sztuczki czy
> raczej myslisz, że po prostu wziął garść
> szpeju, dowiązał sie do liny i naparł w ciągu
> do góry?
> ja mam to drugie;
>
Dam Ci przykład, jakie Twoje podejście implikuje pole do nadużyć. Delikwent sapie pod pierwszą wpinką i spada raz drugi trzeci. Drapie sie w czolo i w koncu rusza po kancie 2 m w prawo. Ponieważ ewidentnie startował z chwytów spoza drogi - ma oesa? Drogi przecież nie dotknął. Żart nie oes.
Koles idzie kantem, wybralo go i odstawil sie do zaciecia - po oesie.
Koleś idzie do okapu i robi go choć jak na tę wycenę nieźle go wymielił. Potem sprawdza w opisie i okap obcodzi się metr w prawo. Spalił oesa? No nie. Podobnie, gdyby ominął kluczowy chwyt i zrobił drogę bez niego w trudniejszym wariancie.
Twoje podejście zakłada, że próba zaczyna się, gdy wejdziesz w drogę. Skoro jesteś na glebie poza drigą to jej nie zacząłeś, podobnie jak łapiąc chwyty poza drogą przed jej rozpoczeciem. Oes to JEDNA próba na drodze. Wszystko przedtem go nie dyskwalifikuje. Ja, jeśli spadnę z wariantu obok, mam po oesie "bo spadłem" z drogi, której granice wyznacza intencjonalność a nie linia: gleba/skała, czy zasięg ramion od wpinki.
Tylko tyle i aż tyle;
pozdr
astrodog