Księżniczka Napisał(a):
-(...)
> >
> > Ucieczka u przodków człowieka była biegiem
> > mimo, że nie miała czynnika sportowego.
>
> Właśnie. Istotą wydarzenia sportowego jest jego
> nieutylitarność.
Nie, liczą się fakty. Nie powiesz, że pierwszym zdobywcą czego-tam był ten który zdobył mając taki zamiar o ile ktoś inny zrobił to wcześniej mimochodem.
> >
> > Na tej łące, nie bieżni, mógł w ucieczce
> > przed drapieżnikiem być wykręcony najlepszy
> > czas na 100m.
>
> Tak, ale to nie jest sport, tylko ucieczka przed
> drapieżnikiem.
Ale jest wynik - wspinaczkowo cyfra! Zobacz, do kogo należało by 1 przejście drogi, na której nikt wcześniej nie był a Ty nią zwiewałaś przed kim/czym-kolwiek? Do Ciebie, mimo, że nie szłaś tam w celu pokonania drogi.
(...)
>
> > > Więc nie ma wspinania, póki nie ma dróg.
>
> > W myśl moich tez one są, tylko jeszcze nie
> > odkryte.
> > Zdaje się, że pierwsze wejścia na niektóre
> > szczyty w takich Dolomitach były
> > robione przez przypadek przez np. myśliwych.
>
> To się nie liczy, gdyż nie ma charakteru
> nieutylitarnego.
No to kto jest tym pierwszym zdobywcą - tek kto wszedł później?!, czy góra zatraciła prawa do posiadania pierwszego zdobywcy?
(...)
> > A nie
> > > ma dróg, póki ich ktoś nie stworzy.
> >
> > Odkryje! Góra miała północną ścianę
> zanim
> > pojawił się człowiek i wymyślił słowo
> > północ.
>
> Oczywiście! Góry istniały, zanim pojawił się
> człowiek. Ale to człowiek w pewnym momencie
> nadał sens chodzeniu po górach.
Człowiek wyizolował - mentalnie, to co nazywa północna ścianą, ale ona już dawno była. Tak jak z drogami - i nie trzeba do ich istnienia jakiegoś sensu - bo jaki jest sens istnienia w ogóle?
>
>
>
> > Toś mnie zwiodła, to samoistny talent, czy
> > ukształtowany np. doborem literatury?
>
> Tego nie wiem, być może jedno i drugie :-)
> Od zewnętrznie motywowanej nauki ważniejszy jest
> dla mnie stały, wewnętrzny rozwój. Dużo czytam
> i zastanawiam się nad tym, co przeczytałam.
Ja z kolei bardzo mało, za to się dużo zastanawiam.
(...)
>
> A mnie się wydaje, że są pewne prawidłowości,
> w oparciu o które tworzysz dane twierdzenie. Aby
> coś stwierdzić matematycznie, musisz znać owe
> prawidłowości. Bez rudymentarnej wiedzy z danej
> dziedziny nie jesteś w stanie odkryć niczego:
Wiesz w moim przykładzie to znaczy tylko, że mam większą łopatkę, albo, że więcej doświadczenia gdzie kopać.
> ktoś, kto nie umie liczyć, nigdy się nie dowie,
> że ma "cztery" cukierki. Musi on wiedzieć, co to
> jest dodawanie, ile to jest jeden, dwa, trzy, co
> znaczą cyfry. Musi znać kod, którym posługują
> się osoby liczące.
Nie potraktuj tego jako złośliwość, ale czy Ty sama dobrze wiesz co to "cztery"?
> Poszczególne przechwyty są elementami kodu, z
> którego korzystasz podczas przejścia drogi. Jest
> to kod złożony z ruchów, jakie sam wykonałeś,
> albo widziałeś u kogoś innego i poprzez
> logiczne kalkulacje zakładasz, że mogą dać
> zamierzony efekt w danym miejscu na skale.
> To jak z językiem: tworzysz nowe zdania, a
> czasem i zupełnie nowe słowa, w oparciu o stary,
> wypróbowany system alfabetu. Gdybyś nie znał
> alfabetu, tworzenie słów byłoby niemożliwe.
Więc mówisz - przejście drogi (samodzielnie odkrywając jak to zrobić) jest dziełem twórczym,
ale nie odkrycie jej istnienia.
>
>
> Odkrywasz drogę, ponieważ jesteś wspinaczem.
Hura! odkrywam - nie "tworzę".
(...)
>
> Interesuję się teorią literatury i lingwistyką
> kognitywną. Dlatego zastanawiają mnie słowa,
> których używasz na opisanie szczegółów
> rzeźby skalnej. Zwróć uwagę: stopień,
> odciąg, podchwyt, faker - to są słowa, które
> zdradzają Twoje techniczne, utylitarne
> nastawienie do skały.
Toż to tylko "wspólny język".
To nie są słowa
> obrazujące coś, to słowa waloryzujące!
Tak ale waloryzujące istniejące obiekty.
> Natura nie tworzy "chwytów" ani "stopni", Ty -
> jako istota ludzka - je tworzysz mocą swojej
> wyobraźni.
Tworzy, tylko o tym nie wie, nie myśli. Tak jak stworzono przyrząd do obcinania cygar, który znalazł zgoła inne zastosowanie.
(...)
>
> Podobnie jest z ogranicznikami - Ty je tworzysz.
> Nie po to, żeby było łatwiej, jak by to
> dyktował instynkt - lecz aby było trudniej, aby
> doprecyzować zasady, zwiększyć przeżycie!
Po dwakroć nie, ja je wybieram - nie tworzę i tylko po to aby było lepiej - piękniej, nie koniecznie trudniej.
> > Mijasz tysiące mężczyzn ale tylko jeden z
> nich
> > jest Twoim facetem - Ty go jednak nie
> > stworzyłać, Ty go wybrałaś i nazwałaś "
> > swoim facetem".
>
> Stosunki międzyludzkie podlegają zupełnie innym
> regułom i ustaleniom, które nie mają w sobie
> nic ze sportu. Obawiam się więc, że Twoja
> analogia jest zbyt odległa.
To miał być zwykły przykład wyboru którego dokonujesz z pomiędzy tego co dostępne - ot tak jak wybierasz które jabłko zjesz (tyle, że jabłko nie ma zbyt wiele do gadania).
(...)
> Drogi Szczepanie! W gruncie rzeczy w naszej
> dyskusji ścierają się dwa odrębne,
> przeciwstawne pojęcia o świecie. Zapewne Ty
> nigdy nie zgodzisz się z moimi poglądami, tak
> jak ja nie zgodzę się z Twoimi. Możliwe, że
> tylko jedno z nas ma rację, a także, że oboje
> się mylimy.
>
> Przydałyby się inne głosy w tym naszym pięknym
> sporze.
Droga Księżniczko, przyjdzie i nam spisać protokół rozbieżności
Pozdrawiam
Szczepan