Droga Księżniczko!
pozwól, że zacznę od podziękowań,
za to, że rozmowa z Tobą ma coś z uroku listów odręcznie pisanych.
Niestety nijak nie mogę się zgodzić z tezami które głosisz.
Księżniczka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
(...)
>
> Drogi Szczepanie, raczysz się mylić. Droga
> wspinaczkowa to dzieło porządkującej,
> waloryzującej myśli człowieka. Świadome
> działanie na elemencie przyrody nieożywionej. Z
> dążenia do poznania bierze się koncepcja danej
> linii.
Droga to nic innego jak kawałek ściany - tu w rozumieniu logiki rozmytej, aby warianty należały do drogi.
Fakt, że ją ktoś przeszedł, albo jeszcze nie przeszedł nie ma wpływu na jej istnienie, nawet kute chwyty tego nie zmieniają - bo droga to kawałek ściany a nie sposób jego pokonania.
> Przeżycie ilinktyczne, puryfikowane logiką
> ludzkiego umysłu, tworzy i nazywa coś, co dotąd
> nie istniało - bo droga jest wyrazem intelektu,
jak Ty pięknie piszesz!
> jest wyrazem działań podmiotu wobec przedmiotu.
Nie - prowadzenie nowej drogi to jej odkrywanie a nie tworzenie, akt twórczy ogranicza się
do wyboru którą z dróg mających niepuste przecięcie się tu prowadzi, więc wybór - z rysą czy bez rysy,
nie tworzy tylko decyduje którą z dróg przechodzimy.
>
>
> Albo inaczej: droga jest ideą nanizaną na
> materię skały.
Kończyłaś filozofię?
Sama w sobie nie jest materią.
> Szczegół formacji skalnej staje się chwytem czy
> stopniem dopiero wówczas, kiedy zostanie tak
> nazwany.
Krzesło staje się dla nas krzesłem gdy chcemy na nim usiąść, niemniej już wcześniej istniało.
Nie można zatem przyjąć, że droga
> istniała od tysięcy czy milionów lat. Droga
> się staje w momencie, gdy tworzy ją człowiek.
> Człowiek podejmuje dezycję, gdzie się owa droga
> zaczyna, jak przebiega i gdzie się kończy.
Podejmuje wybór - jeszcze raz napiszę wybierając spośród wielu dróg w tych okolicach leżących.
> Często koncepcja autora jest tak precyzyjna (albo
> obszar działania tak zawężony), że ustala się
> ograniczniki.
Wchodzisz na mój ulubiony teren -
Księżniczko - każda droga ma ograniczniki,
to zestaw ograniczników definiuje drogę - jest jej równoważny!,
wracając do naszej dyskusji - wybór drogi (nowej) to wybór jej ograniczników - i to rozumianych przestrzennie (i rozmyto) a nie np. jako pasek farby tylko jako miejsce gdzie ten pasek się pojawia - sam jestem wrogiem tego typu ograniczników - patrz naturalny ogranicznik smoleński.
Dla drogi skałkowej, czyli
> powstałej w terenie, który nie ma charakteru
> wysokogórskiego, gleba jest podstawą skałki,
> ale nie początkiem drogi - tym są pierwsze
> stopnie i chwyty, tym jest moment, gdy całe
> ciało wspinacza odrywa się od ziemi, bo jeśli
> jakaś jego część jeszcze jest na ziemi, to nie
> jest wspinaczka.
> Więc jeśli zaczniesz drogę i zejdziesz na
> ziemię, to próba przejścia zakończyła się
> niepowodzeniem.
Daleki jestem od takiej ortodoksji, dla mnie czystość przejścia to +/- "na żywca bym sobie poradził" inaczej sprowadzimy to do absurdu - dla mnie przeważający szalę jest taki przykład:
Wiesz, że rodzice zabrali Cię jak miałaś 2 latka na wycieczkę do Podzamcza - mogłaś widzieć wspinających się na każdej z ówcześnie znanych dróg i projektów - NIE możesz więc mieć już na nich OS-a. Lepiej więc granice stylu mieć luźniejsze ale jednoznaczne - łatwo zewnętrznie weryfikowalne - niż ostre ale absurdalne i prowokujące do prób naciągania. Oczywiście zgadzam się, że z zejściem jest łatwiej, ale wrzucałbym to do jednego worka, wewnątrz którego oczywiście rozgraniczenie jest możliwe, ale wewnątrz, bo wtedy już tak nie kusi żeby coś naciągnąć.
>
> Góry - poprzez górski charakter terenu :-) -
> często wymykają się tak precyzyjnym ustaleniom.
> Lecz jeśli mowa o wspinaczce skałkowej, sprawa
> jest całkiem jasna: zszedłeś = koniec próby.
>
> Na marginesie: przymiotnik "drogi" stworzył
> ciekawą konotację z "drogą", o której mowa.
> Lecz jeśli inny epitet byłby dla Ciebie milszy,
> obiecuję ten czym prędzej zmienić.
Dziękuję, że tym mnie raczysz.
Sz.