Księżniczka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
(...)
> Aby zaistniało wydarzenie sportowe, muszą
> wystąpić trzy elementy:
> - czynnik ludzki
> - reguły
> - infrastruktura (szeroko rozumiana)
Ucieczka u przodków człowieka była biegiem mimo, że nie miała czynnika sportowego.
>
> Aby więc pojawiła się wspinaczka, potrzebni są
> wspinacze, system zasad oraz drogi. Tych nie ma,
> tak jak nie ma terenu do gry w piłkę, póki się
> go gdzieś nie stworzy, na przykład poprzez
> ustawienie kamieni na łące albo choćby przez
> wspólną decyzję grających: tu a tu będzie
> pole rozgrywek. Jest więc naturalna łąka,
> która staje się kulturowym miejscem rozgrywek w
> myśl ustalonych przez ludzi zasad.
Na tej łące, nie bieżni, mógł w ucieczce przed drapieżnikiem być wykręcony najlepszy czas na 100m.
>
> Więc nie ma wspinania, póki nie ma dróg.
W myśl moich tez one są, tylko jeszcze nie odkryte.
Zdaje się, że pierwsze wejścia na niektóre szczyty w takich Dolomitach były
robione przez przypadek przez np. myśliwych.
A nie
> ma dróg, póki ich ktoś nie stworzy.
Odkryje! Góra miała północną ścianę zanim pojawił się człowiek i wymyślił słowo północ.
Nie trzeba
> do tego przelotów i malowanych ograniczników:
> słowne ustalenie to też kreacja, to akt
> perlokucji.
Księżniczko, jeszcze raz akt twórczy polega na wyborze z pośród wszystkich dróg tam idących tej jednej, wyboru tego dokonujemy poprzez wybór ograniczników dla "naszej drogi".
>
>
> >
> > Nie - prowadzenie nowej drogi to jej odkrywanie
> a
> > nie tworzenie, akt twórczy ogranicza się
> > do wyboru
>
> Odkrywanie jest w tym przypadku esencją
> tworzenia, bo rzeźba skały w procesie orogenezy
> nie powstaje po to, by się po niej wspinać.
Ona w ogóle nie powstała "żeby" ona powstała i już.
Jest
> w gruncie rzeczy sumą przypadków. Człowiek
> zaś, przy pomocy swego rozumu, nadaje owym
> przypadkom uporządkowany charakter.
Nie, my niczego nie porządkujemy, klasyfikujemy jedynie aby móc łatwiej opisać i choć trochę pojąc świat.
(...)
> >
> > Kończyłaś filozofię?
>
> Nie :-)
Toś mnie zwiodła, to samoistny talent, czy ukształtowany np. doborem literatury?
(...)
> >
> > Podejmuje wybór - jeszcze raz napiszę
> > wybierając spośród wielu dróg w tych
> okolicach
> > leżących.
>
> To, że w okolicy jest wiele dróg, oznacza, że
> zostały one stworzone myślą człowieka, który
> podjął decyzję, iż one tam są.
Nieprecyzyjnie się wyraziłem, w okolicach miało oznaczać na tym kawałku skały, być może zahaczając o sąsiednia.
Zatem droga
> istnieje od momentu, w którym człowiek nada sens
> naturalnej rzeźbie skały.
Powiem Ci skąd u mnie tak głębokie przeświadczenie: odkrywamy nie tworzymy.
Po prostu zawsze miałem takie odczucie na moich nowych drogach. To nie jest akt twórczy
tylko rozwiązanie zagadki która to rozwiązanie ma, a więc to rozwiązanie - droga - jest zanim tam się ktokolwiek pojawił. W mojej ulubionej matematyce jest tak samo - twierdzenia są - trzeba je tylko odkryć, dla własnych celów przyrównywałem to do poszukiwania diamentów (nie żeby moje twierdzenia były diamentami) tyle że szukamy nie wiedząc czy i co znajdziemy.
(...)
> Zważ, że gdyby było tak, jak mówisz, to droga
> wspinaczkowa powinna być idealnie pionową
> linią.
W żadnym wypadku!
A przecież tak nie jest. Drogi kluczą,
> szukając trudności w takim wymiarze, jak to
> wymyślił autor: V idzie po wygodnych, dużych
> klamach, a poprowadzona obok sześć czwórka
> skrupulatnie te klamy omija, idąc w lewo czy w
> prawo od nich. Tak to wymyślił człowiek, nie
> natura. Natura nie wie, że przypadkowo powstała
> głęboka dziurka będzie dla Ciebie dobrym
> fakerem.
Nie wie, ale jednak tę dziurę stworzyła i dwójeczkę powyżej i zaraz odciąg na lewą i wogule: całą drogę!
> >
> > > Często koncepcja autora jest tak precyzyjna
> > (albo
> > > obszar działania tak zawężony), że ustala
> > się
> > > ograniczniki.
> >
> >
> > Wchodzisz na mój ulubiony teren -
> > Księżniczko - każda droga ma ograniczniki,
> > to zestaw ograniczników definiuje drogę -
> jest
> > jej równoważny!,
>
> Widzisz więc - nazywając ograniczniki czynnikiem
> dystynktywnym, a może wręcz konstytutywnym
> (popraw mnie, jeśli nadinterpretuję) dla danej
> drogi, przyznajesz mi rację - aby powstała
> droga, musi być świadomość, ta zaś jest
> cechą człowieka, nie natury.
Tyle, że nie aby powstała ile aby została wybrana - zdefiniowana, że właśnie tę chcemy.
Mijasz tysiące mężczyzn ale tylko jeden z nich jest Twoim facetem - Ty go jednak nie stworzyłać, Ty go wybrałaś i nazwałaś " swoim facetem".
>
>
> > Lepiej
> > więc granice stylu mieć luźniejsze ale
> > jednoznaczne - łatwo zewnętrznie weryfikowalne
> -
>
> Znów się nie zgodzę. We wspinaniu weryfikacja
> musi być wewnętrzna.
Weryfikacja wewnętrzna jest dla nas samych, ale jeśli chcemy między sobą coś porównywać to musimy mieć zewnętrzną. Moje wewnętrznie najlepsze przejście skałkowe ze znajomością jest o 2 punkty łatwiejsze o zewnętrznie najlepszego, bo na 1 drodze zawalczyłem zaryzykowałem i wygrałem a 2 była realizacją wieloletniego! - choć pięknego- patenciarstwa. Z przejściem bez znajomości podobnie, w lodzie jedno z 2 najlepszych skończyło się wycofem-zspinaniem nie kończąc drogi, w górach - droga sportowa!. Dla mnie najlepsze przez emocje im towarzyszące, przez całokształt doznań nie przez styl czy cyfrę.
Że znajdą się tacy, dla
> których wszystko jest poprowadzeniem onsajtem,
> nawet wymęczona wędka - to już ich problem.
> Ważne, abyś TY wiedział, jaki sobie przyznajesz
> styl przejścia.
Ja już sobie zaliczam dobre - takie które mnie cieszą i złe - gdzie coś nie grało.
Sz.