wsmysza Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> kierownik Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> > Lataj z głową? Przecież gdyby przy takiej
> > asekuracji zawodnik leciał nogami w dół to
> > skończyłoby się cieżkimi zlamaniami.
>
> Jesteś pewien?
Pewności nikt nie ma ale zgadzam się z kierownikiem, że tak mogło się skończyć.
> Moim zdaniem kluczowe dla
> przykrych skutków lotu miało jednak zahaczenie
> nogą o linę
Mylisz się.
> i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić asekuranta,
> który byłby w stanie temu przeciwdziałać.
Skup się i wyobraź sobie mnie ;)
W sumie to trochę smutne jak wiele osób nie rozumie dlaczego tak się stało.
To, że zahaczył nogą o linę spowodowało lot głową w dół (to nie żaden dramat), walnięcie z hukiem w skałę spowodował asekurant sztywną asekuracją!
> Wydaje mi się, ze nawet posiadanie większego
> luzu na linie nie uratowałoby sytuacji, co
> najwyżej wspinacz obróciłby się w innej fazie
> lotu, więc być może nie walnąłby pośladkami,
> a głową...
Widać, że nie rozumiesz istoty, tu nie chodzi o to, żeby była luźna lina przed lotem (to bardzo częsty błąd asekurujących), chodzi o to żeby asekurować dynamicznie. Wypuścić trochę liny z przyrządu albo lepiej, podskoczyć w końcowej fazie lotu.
> Ale zgadzam się, że już po obróceniu był czas
> na asekurację dynamiczną, która mogła
> zminimalizować skutki błędu prowadzącego.
A, więc jednak coś łapiesz :p
> Swoją drogą nie widzę jaki to przyrząd, jeśli
> jakiś automat, to wydaje mi się, że trudno
> oczekiwać innej reakcji od asekuranta.
Szok.
Ja i sporo ludzi nie tylko oczekujemy ale i dostajemy to.
Za taką asekurację należy się zawsze zjebka.
> Tak, czy siak to w rękach prowadzącego jest
> cała sytuacja, bo i wybór lepszego asekuranta
> należał do niego.
Tu zgoda.
> > Szczęściem w nieszczęściu miał line pod
> nogą
> > i cały impet uderzenia o ściane przyjal na
> > pośladek. Lepszego miejsca na przyjęcie ciosu
> > nasz organizm nie ma. Proponowałbym zmienic
> tytul
> > na "Jeśli nie umiesz asekurować - po prostu
> > powiedz NIE".
>
> Zgadzam się, ale... ciężar odpowiedzialności
> jednak przeniósłbym na leadera! "Jeśli chcesz
> prowadzić, pamiętaj, że odpowiedzialność za
> zadbanie o swoje bezpieczeństwo spoczywa na
> Ciebie"
Czyli jak dasz dupy asekurując to odwiedzając kolegę w szpitalu powiesz mu
"nie musiałem cię asekurować, sam chciałeś, mogłeś wziąć kogoś innego".
OK, dobrze, że ostrzegłeś.
Jarek
Blondas Liwacz
Instruktor PZA
Moje wypowiedzi na forum nie są szkoleniem, szczególnie wyrwane z kontekstu lub błędnie odczytywane przez niekompetentne osoby.
Wspinanie jest potencjalnie niebezpieczne.
Chcesz się wspinać w naszych skałach? Wspomóż Nasze Skały!