radko Napisał(a):
> mówiąc tu o sile granicznej użyłem pewnego
> skrótu ... chodzi o te szarpnięcie gościa.
> siłę z jaką go szarpnie.
Domyśliłem się, że pomyliłeś pojęcia, ale nawet jak zastąpisz "siłę graniczną" na "maksymalną siłę, która szarpie gościa", to i tak zostanie bzdura - co Ci zresztą uzasadniłem matematycznie.
> większy luz = mniejsze szarpnięcie.
> Lina wspinaczkowa nie jest sztywna tylko zachowuje
> się jak guma,a ostatni przelot w wielkim
> uproszczeniu zachowuje się trochę przy silnym
> przegięciu liny oczywiście jak "węzeł"
Błądzisz. Lina przechodząca przez karabinek nie zachowuje się jak węzeł. Tarcie na obciążonym przelocie zaczyna mieć istotne znaczenie dopiero w końcowej fazie lotu. Jeśli prowadzący odleci metr nad wpinką (odległość węzła od przelotu) będąc 11 metrów nad ziemią, to przy braku luzu hamowanie zacznie się po dwóch metrach swobodnego lotu, a jego energia rozłoży się na 11 metrów długości liny (rozłoży się nierównomiernie - za sprawą tarcia największy udział w hamowaniu będzie miał ostatni metr, ale zapewniam Cię, że cała reszta liny też pracuje).
Jeśli w tej samej sytuacji (lot zaczynający się metr nad wpinką i 11 metrów nad ziemią) asekurant dołoży 2 metry luzu, to hamowanie zacznie się po czterech metrach lotu, energia do zaabsorbowania zwiększy się dwukrotnie, a długość pracującej liny zwiększy się jedynie o 18%. Nawet gdyby przyjąć Twoje (fałszywe) założenie, że w końcowej fazie lotu ostatni przelot zamienia się w węzeł, to szarpnięcie byłoby porównywalne co do maksymalnej wartości siły, ale trwające dłużej i w związku z tym bardziej niebezpieczne.
W rzeczywistości natomiast, będzie zarówno znacznie większe co do amplitudy, jak i bardziej rozciągnięte w czasie.
> Współczynniik odpadnięcia ma tutaj nie wiele do
> powiedzenia...
Mam nadzieję, że nie jesteś instruktorem:-)
Z fizyką też trochę na bakier.