wsmysza Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> kierownik Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> Własnie tu się różnimy w ocenie wydarzenia.
> Ruch w kierunku ściany wywołało zahaczenie
> prowadzącego nogą o linę. Do przełożenia lotu
> w dół na ruch obrotowy i w konsekwencji ruchu w
> kierunku ściany nie potrzeba wielkiej siły i
> asekurant moim zdaniem niewiele tu mógł
> zdziałać. Mógł odrobinę poprawić sytuację w
> drugiej fazie, ale wahadło zostało już
> wcześniej rozpoczęte, musiałby zaasekurować
> bardzo dynamicznie. Nie wiemy jaki miał przyrząd
> i czy nawet będąc "najlepszym asekurantem na
> świecie" dałby radę to zrobić. Nie mówiąc o
> tym, że jeśli by to zrobił to jego
> błyskawiczna reakcja mogłaby się skończyć
> jeszcze bardziej tragicznie, bo obrót lotnika
> mógłby się skończyć uderzeniem głową.
>
> Ale oczywiście mogę nie mieć racji...
Fakt, różnimy się znacząco. Moim zdaniem, asekurowany tak jak był mógł tylko wbić się w ściane albo wbić się w ścianę. Błąd który popełnił spowodował ze uderzenie przyjął na tyłek a nie nogi. Wydanie luzu uchroniłoby go przed dramatycznym zderzeniem ze ścianą. Przyczynę (w sumie chyba niegroźnego) wypadku widzę głownie w braku umiejętności asekuranta.