Blondas Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> wsmysza Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > kierownik Napisał(a):
> >
> --------------------------------------------------
>
>
> > > Lataj z głową? Przecież gdyby przy takiej
> > > asekuracji zawodnik leciał nogami w dół to
> > > skończyłoby się cieżkimi zlamaniami.
> >
> > Jesteś pewien?
>
> Pewności nikt nie ma ale zgadzam się z
> kierownikiem, że tak mogło się skończyć.
Tu przynajmniej zgadzamy się, że dywagujemy :). Chociaż z ogromną uwagą czytam Twoje i Kierownika wpisy. Ale widziałem kilka lotów z zahaczeniem noga o linę i ZAWSZE to bardzo źle wyglądało.
Zaczynają działać siły, na które asekurant nie wiele może poradzić. Dochodzi ruch obrotowy lotnika według mnie dający dodatkowy impet w kierunku skały. Nawet bez zahaczenia nogą o line zdarza się walnąć nogami o skałę w przewieszeniu a co dopiero przy zahaczeniu o linę.
Ale diabła tam, nie będę się kłócił możecie mieć rację. Myślę, że w jednym się na pewno zgodzimy, że jak ognia trzeba unikać brania liny pod nogę :), i na to wydaje mi się trzeba uczulić, bo to była
przyczyna.
Trochę niepokoi mnie jedynie Wasz dość bezwzględny atak na asekuranta. Jeżeli prowadzący (wydaje się, że w tym układzie bardziej doświadczony, droga 7b) daje się asekurować z gri-gri lub innego automatu albo przez asekuranta z małym doświadczeniem, to jest to
jego wybór i musi się liczyć, że nie zostanie złapany dynamicznie, gdy zajdzie taka potrzeba. Oczywiście może to być wybór mniejszego zła, jednak lepiej być w ogóle złapanym ;)