Żeczywiście w tym miejscu trochę ściemniłem, właśnie żeby pokazać że nie taki diabeł straszny.
Wątek ten na pewno każdemu z nas dał wiele do myślenia. Ja biadoliłem tylko że duża jego część była paświęcona atakom na Starostę, przez co meritum uległo poważnemu rozmyciu - tak poważnemu, że podejrzewam że większość zdążyła zapomnieć, o co tak naprawdę pytał autor postu.
Przez wiele wątków przewinęło się wiele cennych rad, jednak czytający mało doświadczony wspinacz, który chciałby stąd wynieść jakąś naukę, będzie miał problemy z oddzieleniem głupot od wartościowych praktyk. Tylko tyle.
A co do mojego niedowierzania, to nie jest negacja tylko niedowierzanie. Nie da się negować liczb, jednak praktyka pokazuje, że często są one tylko orientacyjne.
Mam nadzieję, że nikt nie dał się zwieść podanymi przez Ciebie i przeze mnie przykładami. Latanie w górach jest rzeczą poważną. Potwierdzi to każdy kto wyłapywał jakikolwiek dłuższy lot o WO=1. (Przy takim locie, asekurant zwylke zostaje przemieszczony w kierunku nadlatującego partnera.)
Tak czy owak, stanowiskom z punktem wysyłowym jako zasadzie mówimy, zdecydowane NIE.
Pozdrawiam
Jumbo