choc fizykiem nie jestem, ale wypowiem sie w tej sprawie. bo jako nieliczny z formulowiczow miale akurat oakzje wylapac loc o wpolczynniku 2 i to ok 40 m! oczywiscie moj partner uderzyl w stok sniezny o nachyleniu ok 65 stopni i po nim przejechal on 15 m, co na pewno zmniejszylo sile upadku. ale fakt pozostaje faktem, ze:
1. poniewaz stan mial 3 haki (i byly one wpiete za pomoca petli, ta z koleji wyrownywala sily na kazdy przelot) wszystko wytrzymalo sile szarpniecia.
2. uzywalismy cienkich lin podwojnych 8.5mm, co na pewno tez przyczynilo sie do zmniejszenia sil
3.lina byla wpieta w tzw punk startowy, i to najprawdopodobniej zawazylo najwiecej.
otorz opisze sytuacje. droga lodowo-mixtowa. moj partner mial problemy z zakladanie przelotow, bo lodu bylo za malo, a skala zbyt krucha lub lita, aby cos zalozyc. ja w miedzyczasie wydluzylem line na stanie, wiec w efekcie stalem ok 5 m pod hakami, co nas cyba uratowalo. bo po pierwsze szarpniecie bylo wyhamowane dynamicznie, a po drugie to mielismy w zasadzie stan z 2ch hakow i byl przelot. nie wiem czy pisze to na tyle zrozumiale (wybaczcie, ale mialem lekki wstrzas mozgu w sobote, a dzis mam goraczke i jestem chory), ale uwazam, ze taki scenariusz sie moze przytrafic czesto i jest to dobry przyklad.
z tego sie nauczylem, ze najlepiej miec 3 punkty na stan, polaczyc je wszystkie razem dluga petla. petlke zawiazac w usemke, aby zapobiec szarpnieciu, gdzyby jedem punkt wypadl. stan zawsze mozna obnizyc, wydluzajac line, co w efekcie zmniejszy wspolcvzynnik loty i zapewni bardziej dynamiczna asekuracje. to moje 3 grosze na ten temat.
"Cough cough, excuse me while I wipe the spray off my face" Will Gadd