> ze swojej strony proponuje empirię - powiesimy się na stanie
> weźmiemy piwko i będziem rzucać - zobaczymy co wyjdzie -
> wchodzisz, czy wolisz dalej pierdzieć? - zapraszam do Kielc -
> już nam tam Herman wyrychtuje jakiś specjalny stan na tę
> okoliczność;
OK, ja się na to piszę.
Dwie sytuacje, w obu jest pancerny stan z 2 ringów w środku ściany.
Do testów symulujemy słabsze punkty, np. z pętelek 7 mm (na początek). Asekurujący wisi w stanowisku z repików ale jest zabezpieczony porządnymi taśmami. Oczywiście jest w kasku, może mieć nakolanniki i nałokietniki.
Rzucamy oponę ważącą ok. 70 kg. (cięższy wspinacz to już przesada :)
W 1. sytuacji ja wiszę na stanie i łapię lot opony rzucanej 3 metry znad stanu przez wysyłowy. O tym czy będzie to jeden z punktów czy centralny stanowiska i czy obniżę się na stanie, zadecuduję w zależności od sytuacji. Żeby nie przedłużać mam na to 5 minut (za dużo?).
W 2. sytuacji Starosta łapie lot bezpośradnio na stan. Starosta może wyznaczyć swoich zastępców którzy będą Go reprezentować w dalszych próbach jeśli On nie przeżyje pierwszej ;)
Żeby była jasność, zgadzam się że na stan działają większe siły jeśli zastosujemy wysyłowy ale tylko wtedy gdy to liczymy matematycznie, w układach sztywnych.
Wspinanie to nie matematyka i tu musimy reagować w zależności od zastanej sytuacji.
Jeśli asekurujemy przez wysyłowy, zmniejszyć udar na punkt przez asekurację dynamiczną.
Jeśli lot łapany jest wprost na uprząż to prowadzący dostaje po krzyżu maksymalną siłą, podobnie zresztą asekurujący. Co z tego, że na stan zadziała mniejsza siła jeśli szarpnięcie zmasakruje asekuranta i tan nie wyłapie lotu?
Uważam, że co do zasady, powinniśmy stosować punkt wysyłowy.
Tylko wtedy mamy szansę wyłapać poważny lot.
Jeśli stan jest słaby na należy postąpić tak jak pisał Andrzej i Know, no i jak najprędzej osadzić przelot.
Poza tym doświadczeni wspinacze mogą w określonych sytuacjach odchodzić od zasady. Nie znaczy to jednak że można początkujący, niedoświadczonym mieszać w głowach.
Blondas