astrodog Napisał(a):
> > To ja też krótko.
> > Olo postawił konkretne zarzuty tyczące pracy.
> To ten sam Olo, który dowodził że kartusz
> gazowy podgrzewa się w czasie spalania gazu?
(itd)
Brawo Astrodog. Wykazałeś coś, czego ja nie umiałem wytłumaczyć koledze TJN. Udowodniłeś, że ktoś niebędący naukowcem może znaleźć błąd w luźnych forumowych dywagacjach popełnionych przez "człowieka nauki", i to w jego własnej dziedzinie!. W przypadku moich artykułów naukowych musiałbyś się o wiele bardziej postarać, ale niewykluczone, że też by Ci się udało. W każdym razie pokazałeś, że ludzie parający się nauką nie są ani nieomylni, ani jakoś specjalnie mądrzejsi od innych. Przy odrobinie wnikliwości i wiedzy empirycznej można bez kompleksów wejść na ich teren i znaleźć błędy w ich rozumowaniu (zwłaszcza w luźnych pogawędkach na forum dyskusyjnym niepoświęconym nauce).
Sztandarowym przykładem czegoś takiego w historii fizyki jest
efekt Mpemby. Jego odkrywca, tanzański dzieciak dorabiający sprzedawaniem własnoręcznie produkowanych lodów, wielokrotnie opowiadał nauczycielom i wykładowcom fizyki, że kiedy robił te lody (z mleka, cukru i czegoś tam jeszcze) to wstawienie do lodówki szklanki z gorącą zawartością skutkowało szybszym jej zamarźnięciem, niż gdyby taka sama szklanka z taką samą zawartością była początkowo zimna. Czyli że, w uproszczeniu, ciepła woda zamarza szybciej, niż zimna. Mpemba był wtedy trzynastoletnim murzyńskim dzieciakiem z prowincji, nikt z słuchających go fizyków (w porównaniu z nim - autorytetów) nie brał jego słów na poważnie.
Dopiero niejaki Osborne na gościnnych wykładach w mieście Mpemby zainteresował się tematem. Paradoks Mpemby doczekał się różnych prób wyjaśnienia na przestrzeni ostatnich 40 lat, a i w ostatnich latach wciąż dzieje się w tym temacie coś nowego (ostatnio - hipoteza "pamięci wiązań wodorowych").
Przykład Mpemby wiąże się dodatkowo z tematem niniejszego wątku - studiował on bowiem w tanzańskim College of African Wildlife Management.
Skoro więc student czegoś na kształt zarządzania ochroną przyrody może dokonać doniosłego odkrycia (i wytknąć błędy autorytetom!) w dziedzinie fizyki, dlaczego nie może być odwrotnie?
Tym łatwiej znaleźć lukę w rozumowaniu specjalisty, im mniej oczywisty jest postulowany kontrprzykład, a już największą szansę na pominięcie przez rutynowego badacza mają wszelkiego rodzaju paradoksy. Jak to, że kozic może być tym więcej, im więcej turystów.
Po prostu, zapomnijcie o autorytetach, liczy się tylko argumentacja.