wsmysza Napisał(a):
> Atak jest bezwzględny i nieczysty ponieważ
> został oparty o wymyślony na potrzeby tej
> kampanii konflikt interesów.
WYMYŚLONY?
Te wszystkie posty, w których mozolnie dowodziłem, na czym ów konflikt polega, nic dla Ciebie nie znaczą?
Możliwości są dwie, albo ja nie umiem argumentować, albo Ty jesteś na wszelkie argumenty impregnowany.
W obu przypadkach dalsza wymiana postów z Tobą nie ma sensu.
> nie macie racji?), kampania jest prowadzona dalej,
> jej jedynym hasłem jest "Miłosz musi odejść".
Zawsze dopuszczam możliwość, że nie mam racji, jednak liczba osób stojących po drugiej stronie jest bez znaczenia.
Liczy się tylko siła ich argumentów. Na WZD odnieślismy porażkę z kilku powodów:
- nasz list do delegatów był zbyt ogólnikowy, wysłany w ostatniej chwili (nasz błąd)
- nie dysponowaliśmy tak szeroką wiedzą na temat faktów dotyczących działań Miłosza, jak obecnie (wiedzy tej nie mieli również inni delegaci, zapewne również większa część zarządu)
- Miłosz był świetnie przygotowany do zebrania, wzbudzał zaufanie, zarząd stał za nim murem
- Artur przemawiał zbyt emocjonalnie (o swoich wypowiedziach nie wspomnę - nie mam do tego talentu)
- Na tego typu zjazdy jeżdżą najczęściej zwolennicy PZA i jej polityki, natomiast osoby nastawione krytycznie często odżegnują się od działań związku do tego stopnia, że nawet nie wyrażają zgody na kandydowanie (nie zostają więc delegatami). W ten sposób PZA w coraz mniejszym stopniu reprezentuje środowisko wspinaczkowe, a jednocześnie spadają szanse na oddolne przeprowadzenie jakichkolwiek zmian. Jak tak dalej pójdzie, PZA stanie się kółkiem wzajemnej adoracji i poparcie dla dowolnego prezesa i dowolnego zarządu będzie procentowo jeszcze większe, niż teraz.
- Z tych samych względów nie udało się nam w naszym klubie zgromadzić wystarczającej reprezentacji. Mogliśmy wysłać na to zebranie dwukrotnie większą liczbę delegatów, ale nastawienie do PZA jest w naszym klubie takie, że prawie nikt nie chciał jechać. Ci, którzy przyjechali, to frakcja u której kredyty zaufania do związku jeszcze nie całkiem się wyczerpał.
> Dlatego teraz już im gorzej dla PZA i
> stanu negocjacji tatrzańskich, tym lepiej dla KW
> Warszawa. Kampania toczy się dalej a straty tak
> naprawdę ponosi PZA - pogarsza się jego pozycja
> negocjacyjna.
Właśnie przez takie pisanie uważam, że jesteś do reszty skompromitowany jako dziennikarz. Twoja wnikliwość nie wychyla się ponad poziom przeciętnego czytelnika forum. Zakładasz jakąś tezę i nie interesują Cię ewentualne kontrargumenty. Zamiast podrążyć trochę, wczytać sie w nasze posty, sprawdzić ile w nich prawdy, ograniczasz się do zaprezentowania własnej opinii. Przykładowo, pisałem o problemie podpisywania pism przez pojedyncze osoby w imieniu całego zarządu (podczas gdy reszta nie znała nawet treści). Każdy rasowy dziennikarz sprawdziłby prawdziwość tego zarzutu. Ty - nie.
Paradoksalnie, Twoja stronniczość jest mi na rękę. Sprzyjający klimat, jaki roztaczasz wobec członków zarządu PZA sprawia, że mogę tu liczyć na ich odpowiedzi, a może nawet (taką mam nadzieję) kogoś przekonam.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym zawężaniu roli najpopularniejszego kiedyś portalu wspinaczkowego do neutralnych newsów, z pominięciem jakiegokolwiek tematu o niezerowej powadze.
Ach, zapomniałem o jakże wciąż istotnej kwestii kucia...