wsmysza Napisał(a):
> Mam nadzieję, że to co piszesz nie jest w
> żadnym stopniu wyrazem powszechnej opinii
> funkcjonującej w szeregach KW Warszawa lub co nie
> daj Boże w Zarządzie Klubu. Oznaczałoby to, że
> naprawdę nie jest dobrze w naszej ostatniej ostoi
> moralności i etyki...
A Ty? Piszesz te ironiczne słowa jako WSMysza, czy jako ostoja etycznego dziennikarstwa na tematy okołowspinaczkowe?
Jeśli chcesz poznać opinię innych członków KW Warszawa lub jego zarządu, to ich zapytaj. Ode mnie możesz usłyszeć co najwyżej moją własną opinię.
Poza tym, dzięki za wykład o przekrętologii - przyznaję, że jestem w tej tematyce słabo zorientowany.
Natomiast miałem już trochę do czynienia z rozliczaniem środków unijnych i wiem, że często bez "machlojek" się nie da. Niewykluczone, że inkryminowani koledzy lub ich zleceniodawcy stanęli przed wyborem pomiędzy fikcyjnym wykazaniem, że określone zlecenie zostało wykonane w określonym czasie, a ryzykiem całkowitego wycofania dotacji. Możliwe, że Jacek i Darek nie zrobili tego z wyrachowania i żądzy zysku, ale dlatego, że inaczej się nie dało (tzn dostępne alternatywy byłyby jeszcze gorsze w skutkach). Nie mi to oceniać. Dziwi mnie, że Zarząd pezety uznał, że ma do tego wystarczające kompetencje, i - jak już pisałem - dziwi mnie, że zajmował się tą sprawą i wydał pogrążające związek oświadczenie. W mojej opinii sprawa nadawała się raczej do sądu koleżeńskiego PZA, jeśli uwagi o nieprawidłowościach zgłaszali koledzy, albo do sądu powszechnego.
Póki co, w bilansie mamy tylko jeden pozytyw - trochę nowych ringów i same negatywy:
1. PZA oficjalnie (i głośno = medialnie) przyznaje, że wieloletni ekiperzy i szefowie Komisji Wspinaczki Skalnej wykorzystywali swoje stanowisko w tejże komisji do załatwiania prywatnych interesów
2. Ekiperzy i zarazem działacze NS wycofują się ze współpracy z obiema organizacjami
3. Dalszy dym, obrzucanie się oświadczeniami, niezadowolenie środowiska - w tym moje
W podobny sposób współpracę z PZA zakończył kiedyś Stefan, co też uważam za dużą szkodę dla środowiska wspinaczkowego - jak każdy nowy rozłam i podział w jego obrębie.
Piotr Xięski pisał niedawno, że mimo wszystko nadal uważa PZA za federację klubów, a zatem ciało mogące reprezentować interesy wszystkich wspinaczy. Tyle, że część z nich ma swoje biznesy, konkurujące z innymi biznesami i dążące do eliminowania konkurencji. Przyznaję, że nie wiem, jak w takich warunkach ma w ogóle działać PZA. Może, po prostu, nie wtrącać się? Bo przecież gdyby nie było pezety, tylko jakieś osobne kluby, osobne fundacje i osobne firmy zajmujące się biznesem szkoleniowym lub ekiperskim, to żaden klub nie wtrącałby się do owych biznesów i spraw pomiędzy nimi.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-06-14 01:48 przez McAron.