AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nigdzie nie twierdziłem, że badałem sprawę
> Extreka! Potraktowałem program w TVN zrobiony wg
> zapowiedzi z pomocą Ekspertów poważnie i przyjąłem
> wszystko co tam mówiono za dobra monetę. Jeśli tam
> mówiono nieprawdę, a w rzeczywistości np. Piotr B.
> miał z klientami umowe, że gwarantuje im
> licencjonowanego przewodnika i umowy nie
> dotrzymał, tylko realizatorzy zapomnieli te umowę
> pokazać, to wszystkie moje wcześniejsze
> zastrzeżenie stają się oczywiście nieaktualne i
> nie ma o czym gadać!
AndrzejuZ,
Co to jest pospolite ruszenie w wykonaniu PB "były już Extrek"? Powtarzam za wieloma, aż do znudzenia, w formie przykładu.
Otóż PB organizuje na swoich stronach internetowych ( mam nadzieję, że już nigdy) wyjazd na jakiś Pik w Rosji. Zgłoszenia sypią się gęsto, PB wstępnie formuje ekipę. Dobiera sobie jednego w miarę doświadczonego i bywałego na różnych pikach wspinacza - bo sam jest "cienki Bolek", a jak nieraz zaznaczył - "też bym se chciał wyjść na jakąś górkę". Więc w końcu ekipa-grupa się konsoliduje, nie znając się wzajemnie albo znając się dwójkowo ewentualnie trójkowo. Nikt nie sprawdza jakichkolwiek umiejętośći taternicko-alpinistycznych. Wreszcie po różnych perypetiach ekipa pod szyldem "Extrek" wyjeżdżą w celu zdobycia upragnionego piku, ale takiego większego niż w Tatrach. Najlepiej jak będzie to Elbrus albo inny podobny Ararat (PB miał zakusy na odnalezienie Arki Noego). I taki zespół zorganizowany "ad hoc" to jest właśnie to pospolite ruszenie.
Przykład ten miał już wielokrotne zastosowanie w praktyce - cele można wyliczyć - są i też te udane. Przy dużej dozie szczęścia.
Umowy z klientami owszem, były. Tylko, że wirtualne. Przed wyjazdem każdy pierwszy ( bo drugi raz już miał mniej entuzjazmu) entuzjasta PB wypełniał taki dokument bez mocy prawnej na stronie internetowej Extreka - nazywało się to "zgłoszenia". Dziwnym trafem te inernetowe zgłoszenia ginęły w czeluściach tegoż internetu - czyli były nie do odtworzenia. O czym z żalem później zawiadamiał PB swoich kliento-partnerów. Oczywiście na drodze internetowej, z prośbą o ponowne przesłanie tych cybernetycznych zgłoszeń.
Faktycznie, prokurator prowadzący będzie miał trudny orzech do zgryzienia. PB umiejętnie zlikwidował ślady swojej działalności w internecie. Ale zostały ziemskie ślady - groby ofiar. Także aż w dalekim Kaukazie.
Poświadczeń w walucie (US dolar, euro, PLN) też nie będzie - odpłatność za "partnerstwo" było przekazywane nie jakimś tam przelewem - partnerom się ufa. Przekazywano odpłatność z ręki do ręki - bo to przecież nie była działalność charytatywna.
I tyle mojej twórczości dla Ciebie. Gdzież mi się równać z Tobą. Chylę głowę i kłaniam się nisko przed Twoimi dokonaniami na forum "jkw" i forum "321". Może pomału dojdziemy do wspólnych wniosków. Tylko, że ja w międzyczasie wyzionę ducha - mając w perspektywie taką mozolną i długą konwersację z wielce szanowną Twoją Osobą.