Re: OK widzialem ten reportaz.

AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W tej chwili dominuje nastawienie '"sportowe".
> Kluby zrzeszone w PZA poszły w kierunku
> elitarności, odwrotnie niż takie DAV czy OeAV.
> Turystów, co by to miało nie znaczyć, w zasadzie
> się nie toleruje. Więc turyści działają "na
> żywioł".
> Stąd mamy szereg małych organizacji zajmujących
> się działaniem w górach na różne sposoby, bez
> interakcji. Gdyby była globalna organizacja z
> interakcją między członkami pozytywnie do siebie
> nastawionymi, to czaasmi jakiś turysta mógłby się
> wspiąć gdzieś bezpiecznie z bardziej wyszkolonym
> kolegą, a łojant mógły się czasami przekonać, że i
> turystyka też może być fajna. A teraz większość
> ludzi jest w ogóle poza jakąkolwiek organizacją.
> To oczywiście otwiera szerokie pole działania dla
> rozmaitej, bardziej lub mniej profesjonalnej,
> działalności firm prywatnych w górach.
>
> Zamiast skazanego na niepowodzenie napierania na
> represje wobec owych firm prywatnych ja bym
> sugerował napieranie na zmianę istniejącej
> struktury organizacyjnej różnych górskich
> organizacji, w tym PZA+KW.

Tym razem o dziwo, masz Andrzeju czesciowo racje.
Istotnie Janusz Onyszkiewicz zlamal wiekszosc obietnic wyborczych (tym razem pisze tylko o PZA), w tym takze tę mowiaca o szerokim otwarciu PZA na srodowiska zaawansowanych turystow gorskich. Nie wiem jaka byla przyczyna owej zdrady. Byc moze zostal przekonany przez bolszewicko nastawionych kolegow pragnacych pozostawienia struktury, elitarnych zezwolen, Kart Taternika, przywilejow dla waskiej grupy itd.

Na szczescie udalo sie zrealizowac (w polowie) druga obietnice wyborcza Onyszkiewicza dotyczaca likwidacji Kart Taternika.
Tu zaczynaja sie Twoje, Andrzeju, bledne wnioski. PZA ma turystow gdzies, ale Kluby wspinaczki powierzchniowej, nie (z kilkoma wyjatkami).
Nie ma zadnych formalnych uprawnien do wspinaczki tym wieksza rola odpowiedzialnosci za siebie, partnerow i kolegow. Nie myl rozsadnych, uczciwych rad doswiadczonych kolegow wspinaczy sugerujacych dopasowanie celu do poziomu umiejetnosci z przesladowaniem.
Odwrotnie postepujacy Extrek wysylajacy poczatkujacych na Uszbe, to nie jest walka ze zla pezeta, ale skrajne łajdactwo i zerowanie na naiwnosci.
Dobrze dzialajace Kluby chetnie przyjmuja mlodych i niedoswiadczonych ludzi, ale to nie znaczy, ze umozliwiaja im przeskoczenie etapow w nauce chodzenia po gorach. Extrek zapewnia, ze dokona cudu i wprowadzi poczatkujacego na skrajnie niebezpieczny szczyt.

Przeczytaj Andrzeju sasiedni list Artura i pamietaj o odpowiedzialnosci.