paszczu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Opadają ręce, gdy trzeba się odnosić do poważnie
> przedstawionego argumentu, że Piotr B to po prostu
> "Busiarz z Łysej Polany". Taki argument jest
> wręcz... idiotyczny. Czy busiarz ma napisane na
> tabliczce za szybą: "Wyprawa na Kazalnicę"? Czy
> podwozi turystów pod ścianę, wpisuje ich do
> książki wyjść, wręcza szpej, sztrumżarcie i mówi "
> tu napieraj, ja co prawda miałem iść ale mam inne
> sprawy. Adios!". Do cholery, gdzie tu analogia?!
Analogia - być może dla niektórych daleka, ja termin "busiarz" na wszelki wypadek pisałem w cudzysłowie - polega wg mnie na tym, że ów organizator
nie uczestniczył w akcji górskiej. W programie TVN nikt nie powiedział (a pytania moje na czacie usunął moderator), że on choćby
obiecywał uczestnikom że z nimi pójdzie w góry! [ja śledztwa na ten temat nie przeprowadzałem, więc moge wyłącznie przyjąć do wiadomości informacje podane przez krytyków Piotra B.]. Gdyby zresztą nawet to obiecywał, a potem nie poszedł, to co najwyżej możnaby go oskarżyć za "niedotrzymanie obietnicy". A jeśli dorośli uczestnicy wyprawy, członkowie KWW, zdecydowali się iść sami, to ja nie bardzo widzę jak
za wypadek można oskarżać kogoś, kto w tym czasie siedział kilometry dalej i popijał piwo? Co najwyżej Piotra B. można oskarżyć o "namawianie do uprawiania niebezpiecznego sportu", albo o "niekompetentne wypowiedzi".
To, że być może [ja go nie znam, nie wiem nawet gdzie mieszka - znalazłem tylko parę dni temu
ogłoszenie jego wypraw na oficjalnej stronie KW Trójmiasto, więc mogę podejrzewać, że jest z Trójmiasta?] Piotr B. jest ignorantem, złym czlowiekiem, pazernym i cokolwiek jeszcze innego - to jest całkiem inna sprawa.
Zresztą, moim zdaniem sprawa jest prosta: jeśli wina Piotra B. jest oczywista i dla Mądrych Ekspertów ewidentna nie pozostaje nic innego jak skierować oskarżenie do niezależnego sądu, który wyda wyrok za spowodowanie śmierci. Za tak poważny zarzut, jeśli zostanie on dowiedziony, wyrok napewno będzie surowy i ja mu wtedy przyklasnę.
Natomiast w rzeczonym programie TVN wystąpił tylko 1 (słownie: jeden) uczestnik wielu wcześniejszych wypraw (nie tych zreszta feralnych) i z jego wypowiedzi absolutnie nie wynikało, że Potr B. w umowie z klientami obiecywał im opiekę przewodnicką! Nie wynikało to także z wypowiedzi 3 ekspertów TVN, z których NB co niektórzy prowadzą "wyprawy partnerskie", przez innych ekspertów (nie występujących w w/w programie, a mających uprawnienia UIAGM) mocno krytykowane.
W tej sytuacji, w mojej ocenie, z podanych tam skromnych bardzo danych faktograficznych, wynika tyle, że uczestnicy wyprawy popełnili błędy, przecenili swoje umiejętności, czego skutkiem były tragiczne wypadki - i do osiągnięcia tego prostego wniosku nawet nie trzeba było Arcy-Ekspertów.
> Koledze AndrzejowiZ polecam dokładniejszą lekturę materiałów PZA. Tak
> się składa, że przewodniczyłem komisji badającej sprawę zejścia z Kazalnicy.
Ja wyraźnie napisałem: w tym (Kazalnicy) przypadku nie było takiego
nagłośnienia medialnego i nadal przy tym obstaję. Komunikat KWiU PZA, o którym jak widać z powyższej dyskusji, nie słyszeli nawet uczestnicy tego Forum, trudno chyba nazwać "nagłośnieniem", Szczególnie porównując to do programu TV - o tym mówią już nawet przekupki na placu na moim osiedlu.
Czyi dobrze rozumiem, że w/w "wydanie komunikatu" to były wszystkie "sankcje" jakie zostały wyciągnięte w tym przypadku?
> Pomijam milczeniem, kolego Andrzeju Z, że w typowy sposób wykoślawiłeś fakty,
> ponieważ ich oczywiście NIE ZNASZ, jednak większość wypowiadających się tutaj ludzi zna
Nie bardzo wiem czego dotyczy "typowe dla mnie wykoślawianie faktów", ale chętnie się dowiem i jestem gotów zmienić poglądy, jeśli dostanę jakieś konkretne informacje.
Jeśłi chodzi o cytowaną przeze mnie "sprawę Kazalnicy" to oczywiście powtarzam to za komunikatem TOPR publikowanym m.in. w "Taterniku", a także innych mediach. Nigdzie nie insynuowałem, że byłem jej świadkiem etc. Komunikaty TOPR można chyba uznać za wiarygodne źródło? Innych wykoślawień niestety nie jestem świadom. Ale jestem otwarty na informacje i jak każdy (no, może nie każdy...) przyznaję, że jestem omylny. Grzechu mieć nie powinienem, gdyż świadomie nie kłamałem.
> Pomyślcie o tym, wolni głupcy, bo tylko głupcy wierzą w wolność bez odpowiedzialności.
> A o tym tu się właśnie rozprawia, niestety wy tego nie pojmujecie.
> Chcecie być wspinaczami, a nie dociera do was, że samą istotą alpinizmu
> jest odpowiedzialność za siebie i partnera.
> A dopóki tego nie pojmiecie, to choć będziecie deptać górskie ścieżki -
> wspinaczami nigdy nie będziecie.
Widać, że autor tych głębokich stwierdzeń ma filozoficzne zacięcie! Gratuluję.
Z wyrazami szacunku,
Andrzej Z. Dreptak