Manu, nie jestes głupi, ale wyjątkowo sie z tobą nie zgadzam.
Ty myślisz jak światowy człowiek, co ma blisko w góry, co ma kolegów do tego, co sobie jednego dnia może wsiąć w kara i tego samego wysiąść pod ciepłą duzą ścianą w środku zimy.
ale na świecie są nie tylko tacy co mają tak łatwo, są jeszcze zenki i petronele, co mają trudno.
Manu Napisał(a):
-
>skoro bardziej Doswiadczeni, Arcy-
> madrzy koledzy nie "wzieli" swoich mniej
> doswiadczonych kolegow na wycieczke na trudny
> szczyt alpejski to tylko kurwa dlatego ze byli na
> tyle odpowiedzialni zeby wiedziec ze na to jeszcze
> za wczesnie.
albo byli zbyt zarozumiali żeby ich prosić o łaskę "zabierz mnie, zabierz mnie", albo ktoś mieszka w podpiździu i nie ma kolegów, którzy mają potrzebę zobaczenia zapiździa podpiździa. wtedy szuka czegoś, pod co można by sie podczepić i dobrze że może znaleźć.
I w normalnym w swiecie bez ekstrekow
> taki kandydat na bambus spuszcza nos na kwinte i
> idzie sie douczyc.
albo na bambus spuszcza nos na kwinte bo wie, że tak, to nigdy nigdzie nie pojedzie.
albo daje mu to do myslenia i
> wybiera mniej ambitny cel, na ktorym powoli moze
> zdobyc doswiaczenie. A w Polsce ma te mozliwosc (i
> zachete w postaci klamliwej reklamy) zeby jednak
> zaryzykowac.
każdy sam odpowiada za własne ryzyko. Ty jak masz możliwość, to też głupio ryzykujesz i bez reklamy, założę się że tak jest.
> I oczywiscie z niej skorzysta. zyjemy przeciez w
> wolnym kraju. Ale na milosc boska niech znajdzie
> sobie drugiego takiego zdesperowanego ktory przed
> wyjsciem w sciane tez bedzie sral w pory, jak
> rownorzedny partner i przez to szybciej da dojsc
> do glosu instynktowi samozachowawczemu.
hej, oni tam wcale nie wychodzą w żadne ściany, tylko dreptają po śniegu.
a jeśli mieli w ofercie ściany, to na pewno na innej zasadzie i trzeba bylo mieć jakis wykaz przejść żeby się wpasować z innymi. inaczej żaden normalny człowiek by na to nie przystał.
tez
> pamietam nieprzespana noc kiedy decyzja jednak nie
> wejscia w sciane wisiala na wlosku. i gdybym byl z
> kims kto by udawal bardziej doswiadczonego niz
> jest to bym pewnie nie mogl teraz nic napisac.
> Chodzi wlasnie o to aby nie stosowac tabletek
> przeciwbolowych przeciwko instynktowi
> samozachowawczemu.
przeciez nikt nie stosuje. na "takich" wyprawach tez szybko da sie zalapać, że się boje to nie ide, w górze nikt nie będzie moją mamusią i nie będzie mi zmienial pieluszek.
każdy rozsądny człowiek najpierw wypróbuje pomysłodawcę wyjazdu(a nie odwrotnie), i jeśli okaże się dupkiem, to z nim nie jedzie.o.
Są po prostuu po to takie"stowarzyszenia", że jak ktos chce pojechac podreptac na jakąś dupę śnieżną, to potrzebuje kogoś do współwnoszenia depozytu. Selekcja sama działa za siebie, nie trzeba jej pomagać, największe dupki, ktore znajdują się tam na drodze przypadku, dochodzą max. do pierwszego obozu.
Słyszałam o niejakim Śpiochu, co to pojechal kiedys na Lenina i ani razu nie niósł namiotu, i jeszcze się śmiał, że koledzy mają takie ciężkie plecaki, a on na leciutko.. Ale to akurat dotyczy prywatnego wyjazdu. Dupki się trafiają same, bez względu na okazję.