Ryszard Ochodzki Napisał(a):
> "Przyjaciela nie zostawia sie nawet gdy jest
> soplem lodu." Wspominajac o tych wypadkach tylko
> potwierdzasz moje spostrzezenia, ze ludzie lubia
> wymachiwac ladnie brzmiacymi frazesami, ktore w
> rzeczywistosci sa bez pokrycia. Zaryzykuje
> twierdzenie ze wszyscy na tym forum podpisza sie
> recami i nogami pod ta fraza, a jutro:
>
> " przypadek 3 wspinaczy, którzy po skończeniu
> 5.II.2002 direty na Kazalnicy zosatwili
> nienadążającego za nimi towarzysza pod szczytem,
> sami żwawo zbiegając do Moka na piwo. Skutkiem
> czego była całonocna akcja TOPR w celu
> sprowadzenia niezdolnego wkrótce do schodzenia o
> własnych siłach partnera."
Celna uwaga, Ryszardzie.
Też się nad tym zastanawiałem, ale mój doświadczony
kumpel pośpieszył z wyjaśnieniem - otóż: jeśli ktoś
nie nadąża, to jego problem, co innego, jeśli ma wypadek :-)))))
Jak z tym ubezpieczeniem i zwrotem kosztów za śmigło -
nie dajesz rady zejść, to nie wzywaj helikoptera,
bo zapłacisz za akcję - chyba, że sobie najpierw
rozpierdolisz łeb. Bez wyraźnego powodu żadna
opieka ci się nie należy - ani śmigłowa, ani partnerska.
Bądź co bądź partnerstwo to przede wszystkim
równorzędność :-)))