15 mar 2007 - 09:25:51
|
Zarejestrowany: 17 lat temu
Posty: 17 |
|
TomaszKa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
w sprawie smierci na stokach szczytu Aconcagua. Szczegoly sa znane
-------------------------------------------------------
fakty kolego, fakty.
Jak na razie wiedza gminna mówi:
klient zmarł (zamarznięcie i być może obrzęk mózgu) na wys. 5400 NA ŚCIEŻCE ZEJŚCIOWEJ, prawdopodobnie po zdobyciu szczytu, a znalazł go kto inny, nie jego DOMNIEMANY przewodnik.
Pytanie co tam robił klient (uciekł, został porzucony itp) i dlaczego przy konajacym nie było przewodnika?
TomaszKa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Przeprowadzilem w ciagu ostatnich kilkunastu miesiecy szereg rozmow, z
-------------------------------------------------------
fakty kolego, fakty.
Skoro mowa o "kilkunast miesiącach" to zapewne chodzi o ocalałych na Uszbie. Doszedł kolega jak to się stało, że przy takim:
sprzęcie,
pogodzie,
umiejetnościach (kursach znaczy, bo życie zweryfikowało)
pozostawiono poszkodowanych w szczelinie?
A jak juz kolega tak dobrze poinformowany, to może hurtem fakty o wypadku pod Świnicą?
[
www.kw.warszawa.pl]
-----Kolega Paszczu pewnie przeoczył i dlatego nie skomentował, posty podważające jego ocenę kompetencji ofiar z Mattehornu
[
www.wspinanie.pl]
oraz
[
www.wspinanie.pl]
Autor: teresa (IP zapamiętane)
Data: 19-02-2007 - 09:06:51
może i tu co coć kolega tomciu wie
tylko
fakty kolego, fakty!
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty