astrodog Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Też nie do końca tak. Jeden zawraca spod grani
> szczytowej i zgłasza sukces. Nagrody, gratulacje,
> sława. Inny z tego samego miejsca wrócił już
> przedtem uznając swoją porażkę. Jasne, że
> wspinamy się dla siebie, radosci itd, ale czy
> naprawdę tak trudno uznać, że ta droga jest dla
> mnie za trudna zamiast sięgać po pomoc kolegow
> czy kija?
Jak to "za trudna"? Jeśli ktoś jednak drogę przechodzi z pierwszą lub n-tą bezpieczną, to z dużym prawdopodobieństwem mógłby ją też poprowadzić, i niekoniecznie jest to kwestia trudności - raczej obicia. Więc to, że jej nie przeszedłeś całkowicie od dołu, nie musi być Twoją porażką - równie dobrze może to być porażka ekipera, który tak obił drogę, że dla bezpieczeństwa lepiej zrobić wpinkę z kija.