Witam,
W ostatnim American Alpine Journal jest dość obszerny materiał na temat tak zwanej Deklaracji (a może konwencji) Tyrolskiej. Na jakimś tam spotkaniu wypracowano pewne zasady "wspólnego bycia w górach". Brało w tym udział wiele znanych nazwisk (m.in Huberowie) i wydzwięk tej deklaracji jest raczej ortodoksyjny. Musiałbym to jeszcze sprawdzić dokładnie w domu.
Natomiast nie ma tam chyba mowy o karnym usuwaniu spitów, ale o wspólnej zgodzie np. na to, że na niektórych ścianach nie spituje się od góry... No po prostu taka deklaracja o dośc dużym zasięgu...
Może własnie taka deklaracja byłaby rozwiązaniem. Nie komisja, nie środki siłowo radykalne, piętnowanie odszczepieńców, tylko wyrażenie pewnej wspólnej woli przez przedstawicieli środowiska???? Że np (to tylko sugestie)
- nie dobijamy spitów na drogach górskich przechodzonych wcześniej klasycznie, że np raczej wymieniamy haki na nowe,
- że dopuszczamy robienie sportowych dróg ze zjazdu na niektórych ścianach pod warunkiem nie "ulepszania" skały.
- że nie obijamy dróg hakowych spitami co 1,5 metra w celu uklasycznienia tylko minimalizujemy ilość niezbędnych stałych przelotów. (a nie ze np droga czeka na uklasycznienie 5 lat, bo najpierw wbito gesto spity, a potem spadł deszcz a miesiąc później nie było formy itd)
Przy czym doskonale zdaję sobie sprawę, ze nie można w takiej deklaracji wyznaczyć, co ile centymetrów wbijamy spity...
Po prostu nie prawo, tylko wspólnie wypracowana deklaracja, bo jak słusznie zauważył Szalony nie ma jakiś odgórnie ustalonych PRAW NATURALNYCH które zabraniałyby obijania ze zjazdu. możemy raczej mówić o braku miejsca w Tatrach i w związku z tym konieczności "pokojowej" koegzystencji.
Oczywiście to tylko taka sugestia, a nie konkretna propozycja (ja np. nie potrafiłbym zaproponować formuły poszczególnych punktów takiej deklaracji)
A swoją drogą tematu tradycji i ew. tradycjonalizmu rzeczywiście ominąc się w takiej dyskusji / ew.deklaracji nie da.
Pozdrawiam
Kuba Radziejowski