Wymiana starych hakjów na nowe jest wporządku (przy okazji robienia nowej drogi). Czasem może lepiej wybić takie przerdzewiałe dziadostwo niż żeby się ktoś miał na tym ubić (zobacz np. news o obijaniu Biblioteki). Ale wróćmy do Tatr. O Dziędziela kłócić się nie bede bo tam nie byłem a na słowie pisanym opierać się nie bede. Ale pozostajke kwestia Jungerów.
1. Dobicie dwóch spitów na pierwszym wyciągu wcale nie było kienieczne. Owszem nie było tam możści założenia super pewnej asekuracji ale w końcu to są góry i o to w tym czasem chodzi. Mamy je tylko jedne i t o małe. szkoda zaspitować skoro da się zrobić bez. A da się. Zucało się pętle (która przy sprzyjających wiatrach nie spadała) na bloczek pare metrów się darło i była jakaś rynna.
A jeśli któś chce chodzić po dużych ospitowanych ścianach to polecam Arco, Verdon itd. Jest tego w Europie mnustwo.
2. Wymiane stanowisk przy okazji tworzenia nowej drogi rozumiem, a czasem fajnie jest wpiąć się w taki stan z łańcucha i móc na nim poskakać :)
Tak czy siak ta kwestia jest w pełni zrpozumiała.
3. Co do samnych okapów, to rozumiem wbicie ringów pod przejscie klasyczne, zwłaszcza że wychodzi nieco inaczej niż hakowe. Piszesz tam o degradacji skały. To po co wybijać stare haki. Ktoś się chce nauczyć hakówy. Przejść się w fajnej lufie. Idzie na Jungery w których był koplet haków. Przecież nie zacznie od proszę sie wspinać. Była to chyba njałatwiejsza hakówka w rejonie. Nie liczę oczywiście Falkówki czy Fajek bo mówimi o przejsciu jakiejś dłuższej drogi niż jeden wyciag. Teraz gdy powybijałeś haki (jeśli to prawda) dopiero się zacznie. Przedtem było tylko przepinanie. Teraz bedzie trzeba wbić a potem wybić haka. I niech tam pójdzie kilka zespołów na sezon!!! Przecież to że droga jhest zrobiona klasycznie nie znaczy że ktoś jej nie może przejść hakowo, jeśli taka była pierwotnie. Naprawde nierozumiem usunięcia haków.
4. No i tak na koniec: rzeczywiście jest to kawał roboty, zwłaszcza jeśli robi się to po zajęciach z kursantami.