Wczesniej byl poruszony watek (rowniez przez Szalenca) ustanawiania drog od gory. To jest niezbywalne prawo pierwszego. To jest kwestja stylu. To my, jesli jestesmy pierwsi na gorze, scianie, czy tylko kawalku sciany, decydujemy, jakich srodkow, ulatwien uzyjemy. To bylo niezbywalne prawo Stanislawskiego, Dlugosza czy Hardinga. I zaden Robins nie ma nic do tego.Moze co najwyzej komentowacnasz styl. I wszyscy, Szaleniec i Mikser chyba tez, sie zgodza, ze w lepszym stylu poprowadzona jest droga, jesli zrobimy to od dolu sciany. To zalezy od nas. Nawet bardzo trudne drogi klasyczne mozna wytyczac od dolu, co nam pokazuja Huberowie.
Ale jest jeden warunek. Powinnismy szanowac tradycje i naszych poprzednikow. A w tym sie zawiera nie naruszanie tego co Oni dokonali. Huberowie, prowadzac swoje nowe drogi na El Capie, potrafia prowadzic dlugie odcinki 5.13 z asekuracja kaprawa, pochodzaca z przejsc hakowych.Tylko dlatego, ze to jest czyjas, inna droga. A zaraz, dalej na nowym, swoim wyciagu wbija rzadek nitow. Nie robia tego, aby pokazac ze maja psyche (bo maja), ale by nie niszczyc tego co Stworzyli Inni. To co juz jest, stare drogi, to jest nasze bogactwo, wspolne. Nawet nie tego kto to pierwszy przeszedl. Tak jak ksiazka staje sie dobrem wspolnym. I w zwiazku z tym, ja uwazam, ze nawet nie powinno miec miejsca pytanie sie autora drogi, czy wolno tam dobic nita. Jesli wolno, w wyjatkowych sytuacjach, to jakby za zgoda ogolu. Moga to byc np stanowiska zjazdowe w niebezpiecznej scianie, dobite nity po obrywie czy zniszczeniu dotychczasowych mozliwosci asekuracji. Ewentualnie (nie wszystkie) drogi kursowe, czyli zwykle stare, gdzie z pierwotnego stanu drogi zapewne nic nie zostalo. A na pewno nie moze byc powodem wspolny odcinek, czy krzyzowanie sie z nowa droga. I tu bardziej docieraja do mnie argumenty z Jungera. Ale czy na Dziedzlu nie wystarczylo nowe stanowisko z nitow (czy ringow, obojetne). Szczegolnie dla kogos robiacego VIII cz IX trawers VI nie stanowi chyba problemu, nawet ze slabymi, starymi hakami. I to niewazne, czy na tej starej drodze jest jeszcze inne trudniejsze miejsce, chocby X. A byla by stara droga zostawiona dla- chocbysmy nazwali ich pogardliwie - hobbystow. Jesli jest w magazynie za duzo nitow do osadzenia, to nie widze problemu, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Porobic nowe, onitowane drogi, ale latwe. Dla tych co maja za miekko w spodniach aby pojsc na stare, honorne drogi. Bo tam straszy hakami.
Jacek Czyz