Cześć Kolarz!. Ale ja właśnie chciałbym się dowiedzieć jak większość interlokutorów rozumie tradycję. Dotychczas dyskusje dotyczyły tego czy wbijać spity lub w jaki sposób. To tak jakby omawiać etykę chrześcijańską koncentrując się na kwestii używania (lub nie) prezerwatyw.
Wydaje mi się, że kontekst problemu jest szerszy i dotyczy odpowiedzi czy w ogóle dozwalamy wspinanie poza tradycją (po jej zdefiniowaniu). Moim zdaniem wspinanie sportowe, hakówa, dry tooling są poza tradycją, co nie znaczy, że nie można ich w Tatrach uprawiać. Intuicyjnie wyczuwam, że wyżej postulowama komisja ma na celu "ostateczne rozwiązanie" kwestii dróg obijanych ze zjazdu. Jakie, możesz się Kolarz domyślać. Co do definicji tradycjonalizmu, to jeśli są z tym kłopoty, mogę za zgrzewkę piwa typu "Kaper" opracować jego koherentną wykładnię.
PS. Głos w dyskusji zabieram bardziej ze względu na temperament polemiczny niż rzeczywistą potrzebę, gdyż wspinam się dość okazjonalnie. Czy ktoś rozwieje moje wymienione wątpliwości odnośnie komisji? Do zobaczenia wieczorem lub jutro rano.