Hodo Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Panie kierowniku, odnoszę wrażenie, że kluczowe
> kwestie zostały już wyjaśnione czyli:
> - prowadzący zajęcia odbyli niejedno szkolenie
> prowadzone m.in. przez Tomka Klisia, instruktora
> PZA
> - nikomu z nas nawet nie przyszło na myśl, żeby
> uczyć wspinaczki na ścianach fortów!!!
> Działamy w Srebrnej Górze od 15 lat, bez
> żadnych wypadków, litości... Prowadzimy
> zajęcia ze wspinaczki na przygotowanej naturalnej
> ścianie wąwozu, bywamy też na sztucznej
> ścianie GOK-u.
> - nie prowadzimy kursu wspinaczkowego, nie
> nadajemy żadnych uprawnień. Na naszym obozie
> prowadzimy wiele okołolinowych aktywności,
> wspinaczka to tylko jedna z nich, wcale nie
> najważniejsza.
To wszytko jasne. Nie poddaję w wątpliwość tego czy działacie bezpiecznie, bo nie mam na ten temat wiedzy. Pisze tylko o Waszej ofercie którą niejako do recenzji przedstawicliście na forum wspinaczkowym.
>
> Mam wrażenie, że dalsze pana posty to już
> lekkie czepialstwo, nie wspominając o Marhewie.
> Ok, możesz mieć opinię jaką chcesz odnośnie
> kształtu oferty na stronie, ale pozwól, że nie
> będziemy rozmawiać o przyjętej strategii
> marketingowej, bo bądź co bądź nie jesteśmy
> na forum marketingu i nie widzę sensu spowiadać
> się z doboru wyrażeń w ofercie reklamowej.
Bądź co bądź sami zadecydowaliście, ze się tu ogłosicie. Wspinanie czy inne aktywności linowe na wysokości są niebezpieczne. Z pewnością poinformował Was o tym oczywistym fakcie instruktor prowadzący przeszkolenie którym się chwalicie, z pewnością już na jego starcie. Piszecie, że uczciwe poinformowanie o tym klientów w ofercie nie mieści się w strategii marketingowej. Nie wnikam gdzie, ale mam nadzieję że we własnym dobrze rozumianym interesie przekazujecie taką informację uczestnikom lub opiekunom prawnym uczestników zajęć. Ale może w takim razie w strategii marketingowej firmy zmieściłoby się nie przekazywanie w ofercie oczywistej nieprawdy? Czasem może lepiej napisać mniej niż więcej. Jak w PKSie - siadamy na siedzenia, jest bezpiecznie tylko na tyle na ile może być a kierowca dokłada starań żeby dowieźć nas cało...
> Umowa uczestnictwa zawiera zapisy o naszej
> całkowitej odpowiedzialności za bezpieczeństwo
> uczestników.
Tej trudno byłoby się pozbyć na drodze jakiejkolwiek umowy ;)
Każdemu uczestnikowi tłuczemy do
> głowy dziesiątki razy, że coś mu się może
> stać i zawsze należy zachować ostrożność.
> Wypadków do tej pory nie stwierdzono.
To dobrze, oby tak dalej.
> Myślę, że tyle z mojej strony, pamiętajcie że
> to są obozy dla dzieci które mają zazwyczaj
> pierwszą styczność z takimi aktywnościami.
To akurat argument za tym żeby organizatorowi cztery razy bardziej uważnie patrzeć na ręce.
> Pozdrawiam
> Paweł Hodowaniec, wychowawca
Pozdr!