AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> vudoo Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > tylko... zeby na masowosc sie porwac arturze,
> to trzeba miec najpierw masowy produkt,
[ciach]
> Klub powinien, poza towarzyskimi spotkaniami,
> organizwoać jakieś wyjazdy. Sam czasami organizuję
> dla zajomych wyjazdy w Tatry, a bez tego impulsu
> pewnie nikt by się nie ruszył. Ludzie
> niekoniecznie spotykają się tylko w celach
> komercyjnych.
[ciach]
> Zachodnie kluby maja i wypożyczalnie sprzętu i
> niezłe biblioteki. Jestem ciekaw który klub PZA ma
> choćby tylko komplet własnych "Taterników"? (chyba
> żaden?) Do takich działań niekoniecznie zaraz
> jest potrzebna duża kasa i etatowy pracownik.
> Różne ciekawe rzeczy kluby wydawały nawet w
> czasach powielaczy, kiedy to było naprawdę dużo
> trudniejsze. A teraz ciekaw jestem w ilu klubach
> młody człowiek, jak przyjdzie, jest w stanie KUPIĆ
> sobie dobrą graniówkę Tatr?
Dokladnie panowie, dokladnie. Dzialanosc klubow w wielu aspektach sprowadza sie do takiej formy redystrybucji srodkow centralnych aby moc ladnei przystroic wlasne poletko jakiejs koterii: a todofinansowac sobie ulubiona impreze na ktorej sie dobrze bawimyw gronie znajomych dobranych w miare starannie, albo jakis wyjazd na wakacje w sobie pasujacym terminie, co wiecej nie sposob zarzucic cokolwiek tym dzialaniom, bo w koncu dofinansowano, w konu wyjechano. I to nawet mozna udowodnic ze skozystali lokalnie najlepsi. Ale co z tego: nic. Taki klub, jeslijego dzialnosc sprowadza sie do organizowania czasu w szzcelnym gronie nic nie wnosi do lokalnego srodowiska.
I nie wiem czy to da sie wspolcesnie wogole zbudowac; ludzie maja wlasne samochody,wlasny sprzet, wlasne plany i internet do umawiania sie na wyjazdy.
> To jest tylko kwestia zebrania i "uruchomienia"
> paru pasjonatów. Komercyjnie działający, nawet
> bardzo kompetentni, będą zainteresowani głównie
> swoimi zarobkami, a nie klubem. Ja nie wiem, czy
> jedną z głównych przyczyn degrengolady nie były
> właśnie duże możliwości zarobkowe, jakie swego
> czasu pojawiły się w Polsce w środowisku
> wspinaczkowym, a razem z nimi różne "walki
> frakcyjne". Tak samo zresztą ewoluowało
> "przewodnictwo tatrzańskie", kiedy zaczęło się
> robienie kasy na asfalcie do Moka.
Moim zdaniemproblem polega na tym, ze budowanie w dzisiejszych czasach zwiazku na zasadach opartego na zasadach rodem z 19 wieku, kiedy powstawaly takei wielkie narodowe isntytucje i budowaly schroniska i kontrschroniska wgorach minela. Dzisiaj tzreba szukac innej formuly,otwartej, adaptujacej sie i niepolegajacej na biurokracji ale na wspolnocie. Na dzialaniu i otwartosci.
Porowajcie sobie zasady dzialania dwu scianek wspinaczkowych: Korony i Renisportu w Krakowie. Gdyby ktoras miala zostac "upanstwowiona i nie mogla inaczej przetrwac jak tylko na dotacjach" w ktora powinien zainwestowac PZA? Gdyby PZ-ta chciala miec scianke, ktory model przyjelaby za wzor? Odpowiadajac od razu dacie sobie odpowiedz na pytanie za jakim modelem wspinania jestescie: elitarnym czy masowym.
K
========================================================
If you say run, I'll run with you,
If you say hide, we'll hide
========================================================