Sledze ten wątek i całe forum od jakiegoś czasu(jakieś 3 lata). Chciałbym przedstawić moje przemyślenia na temat poruszanych problemów. Chodze po górach od kilkunastu lat(latem i zimą, w Tatrach i Beskidach, w najbliższych planach mam Alpy i kurs taternicki), wspinam sie na skałkach i panelu raczej dla przyjemności a nie dla wyników. Nie jestem członkiem żadnego klubu, powaznie się nad tym zastanawiam.
Jesli chodzi o kluby to wstapienie do nich nie jest proste, srodowisko klubowe jest szczelne. Jesli o mnie chodzi to zawsze barierą dla mnie było wprowadzenie przez dwóch członków klubu. Kiedy mam ich spotkać lub poznać jeśli wszyscy (lub większość) członków nie jest zainteresowana nową osoba pojawiającą się w klubie. W rożnych organizacjach denerwowały mnie "kółka wzajemnej adoracji". Brak otwartości czlonków na nowe osoby jest przeszkodą. Nie każdy jest na tyle przebojowy żeby wejść do środowiska.
Jeśli chodzi o ubezpieczenie to dopóki nie będzie zrzeszonych odpowiednia ilość osób to kombinowanie nie ma sensu. Zbyt mała siła przebicia. Każdy kto będzie potrzebował i tak sie przed wyjazdami ubezpieczy w AV.
W sytuacji gdy Związek będzie liczył wystraczająco dużo osób, by być partnerem do rozmów z firmami ubezpieczeniowymi, wtedy nalezy się tym zająć na poważnie. Składka nie byłaby wtedy za duża i kożystać mógłby każdy, nawet ci co chodza tylko po naszych "kapuścianych "górach. Bardziej ambitni nie musieliby płacić za granicą, a "amatorzy" mieliby też ubezpieczenie na nasze krajowe wyjazdy.
Planuje zrobic kurs taternicki, w obecnej sytuacji warunki finansowe nie pozwalają mi na to. Wart żeby w klubach byly organizowane wyjazdy, na których odbywały się szkolenia koleżeńskie. Moglyby one wielu osobom zdobyć doświadczenie bez konieczności duzych wydatków. Denerwuja mnie jak słysze lub czytam słowa bardziej doswiadczonych i starszych członków klubu, że jak chce sie uczyć to niech idzie na kurs.
Jestem tez za tym, żeby w klubie funkcjonowały różne sekcje. Zawsze jest możliwość wymiany doświadczeń i wspólnych wyjazdów.
Podsumowując Związek musi byc otwarty na wszystkie osoby, które oscyluja w okolicach działalności nie tylko górskiej ale i turystycznej. Gdyby wstapienie do klubu było prostsze i srodowiasko bardziej otwarte juz dawno płaciłbym składki. Razem ze mną płaciliby moi znajomi i rodzinka, razem dodatkowych 6 osób. Jesli rozesłac wici wsrod znajomych, to jeszce kilku byłoby zainteresowanych.
Mam nadzieje, że nie namieszałem za bardzo.
Jesli ktos ma jakies uwagi do mojej wypowiedzi zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam
Paweł Luty