Hej
Masz racje, ja tam sie nie czuje sportowcem odkad sie przerzucilem z koszykowki na wspinanie ;-) Ale np. rozdzielenie taternictwa od wspinaczki sportowej, narciarstwa itp, jakkolwiek sensowne by nie bylo, jest chyba sprzeczne z checia nie bycia "nicoscia instytucjonalna"... w tym ostatnim sensie w ilosci sila. Nie wiem czy da sie to salomonowo rozwiazac - albo bedziemy konglomeratem ale z pewna sila przebicia albo spojnym wewnetrznie srodowiskiem ale za to bardziej "politycznie" zmarginalizowanym. Tak mi sie przynamniej wydaje.
Mysle tez ze rozwnoczesnie warto by myslec nad przyblizonymi kosztami takich pomyslow. Zaznaczam ze mowie za siebie, ale ja osobiscie chetnie zaplacilbym te "pare" zl wiecej skladki jesli to mialboby pomoc oplacic jakiegos etatowego pracownika/-ow w PZA. Uwazam ze powinnismy dazyc do (w odpowiedniej skali, narzuconej przez mozliwosci) czegos w stylu odpowiednika BMC, ktory ma etaty ludzi zawodowo zajmujacych sie lobbowaniem i "zaltwianiem" spraw takich jak dostep do rejonow (na wyzszym szczeblu w porozumieniu z lokalnym srodowiskiem), legislacyjne problemy, PR i sponsoring itp. no bo rozumiem ze obecne sily przerobowe PZA nie sa w stanie tego ogarnac. Oczywiscie nie trzeba wspominac ze musialby to byc ktos KOMPETENTNY, WYBRANY WG. JASNYCH PROCEDUR, Z SCISLE OKRESLONYM ZAKRESEM OBOWIAZKOW I ODPOWIEDZIALNOSCI NO I OCZYWISCIE DZIALAJACY JAWNIE (sic!) wobec srodowiska. Jezeli jest szansa zeby cos takiego funkcjonowalo w zamian za powiedzmy 3 piwa mniej (byle nie po cenach z Moka! ;-)) w skali roku to ja sie na to na bank pisze :-) Pytanie ilu jest czlonkow PZA a co za tym idzie jaki bylby koszt takiego etatu/-ow per capita?
Mam tez pytanie - czy uwazasz (moze ktos sie orientowal w temacie) ze jest jakakolwiek szansa na organizacje systemu w ktorym np. osoby przeszkolone na kursach taternickich PZA w zamian za taki papier mialyby jakies specjalne, znizkowe pakiety ubezpienczeniowe? Uwazam ze to byloby uczciwy uklad i w ogole fajna sprawa, to bylaby swietna motywacja do szkolenia sie (wymierne korzysci finansowe) bez wprowadzania zamordyzmu. Tak to widze, ot, na goraco :) Oczywiscie tu sie klania sprawa srubowania na maxa prestizu szkolen PZA, co wiaze sie poniekad m.in. ze sprawa nieszczesnej weryfikacji instruktorow. Wyobrazam rzecz jasna sobie ze pomysl bylby trudny do zrealizowania ze wzgl. na mizerna liczebnosc srodowiska co czyni nas malo atrakcyjnym rozmowca z firmami ubezpieczeniowymi... :(
pozdr