dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> mnie tutejszą specyfką nia zasłaniaj;-)
> jak juz to moja specyfika - i wierz mi przy piwie
> bym sie odezwał tak samo;
byc moze - troche mnie zdziwil napastliwy ton ale jak domyslam wynikal on z faktu ze "wszyscy za jednego jeden za wszystkich" - w sumie chwalebne, w koncu gdyby mazeno nie wzial urlopu to on by moze z kolei Ciebie zaatakowal w mojej obronie....:-)))
> moze mamy rózne definicje "zjebania" i stąd
> kwik_pro_kwok?
pewno tak..
> przyjebales się do Kolesia i za co? za to że
> ostrzega? widzisz gdzies tu nieodpowiedzialnosć?
> no w którym miejscu był nieodpowiedzialny? chyba
> mój wyżej umieszczony wywód o "kierunkach
> ekstrapolacji" jest słuszny....
napisalem juz wyzej i ..chyba jasniej nie potrafie - sorry ... dalej pozostaje przy swoim zdaniu ze tego typu uogolnianie W KAZDA strone jest niebezpieczne - tu sie nie zgadzam np z niektorymi kolegami ktorzy uwazaja ze lepiej dac na wszelki za wysoki stopien, ja uwazam ze moze to prowadzic do wypracowania takich skojarzen jak mielismy chocby w przypadku Rysow - " byla dwojka a wiec bezpiecznie..."
natomiast przyznaje ze pewno bledem bylo napisanie tego w jednym watku z uwagami na temat Betlejemki - stad moze faktycznie wygladac to na szukanie okazji do przywalenia a nie to bylo moim zamiarem
> a na marginesie rozumiem że robiłes przekroje w
> tym samy czasie 25-27 - zdradź gdzie i co Ci
> wyszło - zobaczymy czy Krecik był
> nieodpowiedzialny;
wyszlo mi cos innego ale.. powtarzam ze to nie od to chodzi - dla mnie nie do konca odpowiedzialne jest szafowanie takimi stwierdzeniami li tylko na podstawie naszych odczuc - no chyba ze nie byly to tylko odczucia ale o to sie pytalem...
> zostaw Ty juz Szumnego w spokoju,
a dlaczego? nalezy uczyc sie na bledach a on akurat niestety swoim zachowaniem po wypadku sam sie "podklada"....
> a uwaga o
> ekspertach odnosi sie równiez do twoich
> przekrojów...niestety;
oczywiscie - i sam to napisalem...
> tylko zdziwko moze byc większe - tyle pracy
> włożonej w badania a jednak wyjechalo.....;
chyba troche mylisz pojecia a co gorsze moim zdaniem wpisujesz sie w bardzo niebezpieczna teorie ktora pojawila sie m.in. przy okazji wypadku pod Rysami " Lawiny sa nieobliczalne, nie da sie nic przewidziec a wiec chodzenie w gory w zimie to rosyjska ruletka".... Sorry ale nie zgadzam sie z tym - to ze mimo wieloletnich badan ciagle jeszcze malo wiemy o lawinach nie znaczy ze idac w zimie gory nalezy sie tylko pomodlic albo opierac sie wylacznie na swoim doswiadczeniu... A dowodem ze tak to jest odbierane jest chociazby jeden z powyzszych postow... Niestety mimo ze sporo chodze w zimie po gorach to nie spotkalem NIGDY nikogo robiacego chociazby prosty test obciazeniowy czy sonde norweska, wiecej -nie spotkalem nawet sladow po takim tescie.... Zreszta proste pytanie - ile osob (skitourowcow, wspinaczy czy turystow) idac w gory w zimie ma chocby lopate - o piepsach nawet nie wspominam ale teleskopowa lopata nie kosztuje majatku.....
> chcesz przykładu? - a wypadek fachury i to nie
> byle jakiej w okolicach Mnicha - dzięki Bogu,
> szczęsliwie zakończony - czy przypadkiem po całym
> dniu ćwiczeń w śniegu i robieniu m.in. przekrojów
> w terenie?
jezeli znasz szczegoly to sam wiesz ze nie do konca bylo tak jak piszesz - jezeli nie znasz to.. sie dowiedz :-))
> zatem zdradź gdzie owe przekroje zrobiłes i czy i
> jak wiedza z nich wyjęta ma się do podejścia pod
> Rysę Kordysa - łatwą zimową ture przecie...
nie czas i miejsce tutaj na robienie wykladu o charakterze i strukturze sniegu, zreszta mimo ze cos takiego gdzies tam popelnilem :-) nie czuje sie tu ekspertem - a wiec bardzo krotko - takie przekroje w miejscach uznanych za reprezentatywne dla danego rejonu robi sie po to zeby na podstawie roznic w warstwach sniegu na przestrzeni czasu moc stwierdzic jak ten snieg sie zmienia, jak zmienia sie jego stabilnosc, spojnosc, gestosc, temperatura itp.. I na tej podstawie mozna starac sie, wykorzystujac takze metody numeryczne okreslic, mowiac w sposob bardzo uproszczony stabilnosc calej pokrywy snieznej a wiec poniekad takze zagrozenie lawinowe. W krajach alpejskich funkcjonuje to od wielu lat, u nas kiedys bylo to dosc dobrze badane w Stacji Badan Niwalnych na Hali Gasienicowej, potem niestety nastapila kilkunastoletnia przerwa, teraz powoli zaczynamy wracac do tych badan korzystajac m.in z pomocy kolegow z Francji...
Natomiast zupelnie czym innym jest wykonywanie testow obciazeniowych czy sondy norweskiej bezposrednio na lub w poblizu zagrozonego stoku - tu odsylam np do bardzo dobrego opracowania Waldka lub do nowej strony kolegow z HZS (dzial Metodika-Nauka o snehu a lavinach)
[
www.laviny.sk]
sorry za przydlugi post..:-))
pzdrw
T