Gdy chce się wygrać, trzeba choć raz zagrać. Tymczasem do zarządu PZA do grudnia 2005 r nie wpłynęła ANI JEDNA oficjalna skarga na działanie Betlejemki. Czy Ty, Kreciku, też zadowolisz się wylaniem żalu na brytanowym forum?
Ale zacznę inaczej: Nazywam się Włodzimierz Porębski (wlodek@life.pl) tel. 502 788025. Jestem przewodniczącym Komisji Tatrzańskiej Polskiego Związku Alpinizmu. Nie czuję się bucem uwikłanym w jakiekolwiek układy skostniałego socjalistycznego tworu, post ten piszę jako osoba prywatna. Podobnie jak większość członków zarządu pełnię funkcję społecznie, podobnie jak reszta zarządu rozliczony będę na walnym zjeździe PZA.
„Sprawa Betlejemki” ma wiele wątków, i przydałaby się dyskusja w odrębnym poście:
1.Finansowy – nie zarabia na siebie i według mnie nigdy zarabiać nie będzie, choć wielu by tak chciało.. A 10 zł rocznie jakie każdy Klub powinien odprowadzać za swoich członków pezecie, topią się w morzu innych wydatków (składka do UIAA, biuro, dzierżawy, Taternik itp. itd.).
2. Personalny
a/ Kierownik i jego "zastępcy". Każdy z dotychczasowych, podobnie jak Bobas, jest charyzmatyczną legendą Tatr i trudno sobie wyobrazić żeby było inaczej. Nigdy nie dogodzi się wszystkim. W mojej ocenie (odwiedzam Betlejemkę, niestety sporadycznie, od 1976 roku), Boguś jest jednym z najlepszych jacy się przewinęli przez ostatnie 30 lat.
b/ Goście. Siłą rzeczy głównie kursanci i instruktorzy. W miarę wolnych miejsc poza sezonem szkoleniowym taternicy, narciarze, czasami turyści z poza PZA.
W mojej wizji Betlejemka powinna być przede wszystkim schroniskiem dla taterników, członków PZA - na równi tych z dużym stażem jak i tych na kursie. Ale każdy powinien mieć swoja wizję.
3. Szkoleniowy – po zniesieniu obowiązku posiadania kart taternika, rola Centralnego Ośrodka Szkoleniowego zmalała – wraz z nienajlepszym (według mnie!!!) układem „podstawowe szkolenie w prywatnej szkole, tatrzańskie szkolenie w COS”. Nie ma obowiązku przeprowadzania kursu tatrzańskiego akurat tam.
4. Sentymentalno-historyczny. Betlejemka jest pomnikiem taternictwa – tak jak MOko, „Taternik”, Kazalnica, Zamarła czy Mnich.
PZA nie ma już monopolu na wspinanie w Polsce. Musi „zapracować” na chęć wstępowania w jego szeregi. Decyzja o zmianie SPOSOBU zarządzania Betlejemką została opacznie odebrana jako atak personalny. Tworzą się komitety, listy poparcia i listy sprzeciwu, wieszanie psów i poklepywanie po plecach. To chyba dobrze że sprawa naszego, właściwie jedynego schroniska (latem mamy jeszcze tabory a zimą pokoik w Moku) wzbudza tyle emocji. Ale postarajmy się przy okazji rewolucji nie burzyć pomników.
A w tym konkretnym przypadku – jeśli było tak jak opisałeś Kreciku (napiszesz to samo oficjalnie do biura PZA lub do mnie?), noclegu odmówiła Ci osoba niekompetentna i „nieumocowana prawnie” – na stanowisku kierownika Betjemki jest zatrudniony Boguś Słama i tylko on jest władny podjąć decyzję tej rangi – niezależnie kto go zastępował i dlaczego – na podobnej zasadzie na jakiej kolega z podwórka nie ma prawa prowadzić za kierowcę autobusu MPK.
Pozdrawiam - Jacooś