drybko Napisał(a):
> poszedłbyś gadać do szifa firmy która za
> wynagrodzeniem zrobiła projekt odrzucony zaruwno
> przez recenzentów jak i przez sam tpn w ramach
> negocjacji z tpn?
Artur rozmawiał z tą firmą w konkretnym celu - chciał się dowiedzieć, co faktycznie było negocjowane przez przedstawicieli PZA i w jaki sposób. Przy okazji dowiedział się, że wg dyrektora tej firmy z pozostałymi negocjatorami PZA współpracowało mu się bardzo dobrze, natomiast Miłosz zachowywał się tak, jakby nie reprezentował naszych interesów. Zresztą, znacznie gorzej go określał. Nie wiem, ile jest warta ta opinia, podejrzewam, że może wynikać z uwalenia przez Miłosza i innych naukowców planu ochrony - niemniej, powtórzę, ta firma nadal będzie działać w tym sektorze, jest bardzo wpływowa i powinniśmy dążyć do tego, żeby współpraca między firmą a naszymi przedstawicielami układała się jak najlepiej.
> Wytlumacz mi prosze tą ogromną pozycje w
> świecie wspinania wielkiego kww bo ja jakoś
> kojarze że nawet waszej siedziby po imprezie nie
> było komu sprzątnąć...ile spośród ogromnej
> rzeszy kww wspinaczy łoi w tatrach?
Jak widzę, namiętnie czytujesz nasze forum. Zapewne interesujesz się też drugim warszawskim klubem - UKA. Nawet pisałeś, że rozważasz zapisanie się tam. Gorąco i szczerze polecam, to dobry klub i fajni ludzie do niego należą. Gdybym sam miał po raz drugi wybrać klub, do którego się zapisać, miałbym twardy orzech do zgryzienia. Poprzedni prezes, Jakub, jest wprawdzie obrażalskim tropicielem spisków, z których większość powstaje w jego własnej głowie, ale obecnie prezesem jest Kali - rozsądny, sympatyczny człowiek - niedźwiedź. Mamy w KWW kilkoro niezłych himalaistów, mieliśmy wybitnego, ale się przeniósł do innego klubu z siedzibą w niebie. Mamy dobrych bulderowców i skałkowców, ale pod względem bulderingu i innych wspinaczkowych sportów UKA jest klubem lepszym, mimo mniejszej liczby członków. My za to mamy kilka wschodzących gwiazd alpinizmu i - wstyd się przyznać - dry toola. Zarówno sympatycznych ludzi, jak i ciężkie przypadki znajdziesz w obu klubach, jak to w życiu. Nie wiem ilu ludzi w KWW łoi w Tatrach, ale prawie na pewno więcej, niż w UKA.
> Czasy sie zmieniają Coraz wiecej ludzi bede sie
> wspinać w tatrach i chodzić nie jak jebani tu
> turyści po ścieszkach tylko jak wielcy etosowi
> wspinacze
Jebanych turystów też zrzeszamy, tak samo jak spitojebów. W UKA natomiast jest więcej miłośników epoksydu, he he.
> Czy uważasz że wpis biedrunia o konczących sie
> czasach srania i wspinania sie wszedziegdzie nam
> sie podoba był nie na miejscu? Dlaczego
> dopuszczenie wspinaczy wszedzie ma mieć miejsce a
> turystćw już nie?
Popieram Biedrunia, jestem zwolennikiem propagowania wśród wspinaczy rozwiązań technicznych umożliwiających zabieranie z gór tego co się w nich wysra (oczywiście na łonie przyrody - nie z toytoya:-)
> Jesteśmy gatunkiem bardziej
> spokrewnionym z kozicą a nie z kowalskim?
Z tego co wiem, niejaki Bodziu jest sprokrewniony z Kowalskimi, a pewien Tomek z TPN-u z Kozicami, więc różnie bywa. Natomiast co do różnic między wspinaczami a zwykłymi turystami - turystykę da się uprawiać na szlakach, a wspinaczki nie. I odwrotnie (choć to już trochę zależy od cyfry).
> Możesz mi powiedzieć czy w tobie jest też
> chęć wszedzie powtarzanej walki z innym obozem
> wspinaczkowym o ktćrej yak czesto ostatnio pisza
> różni ludzie?
Jest we mnie chęć walki z prezesem UKA. Ilekroć go widzę wzbiera we mnie chęć pokonania go w piłkarzyki jeden na jeden, dwoma piłkami do 20. Co do obozów wśród wspinaczy, zwalczam zwolenników obijania tradów, chyba podobnie jak Ty.
> Co do walki
> jeszcze, mam takie wrażenie że nie nie, to nie
> gl to nie broad peak a wiesz co niszczy
> społeczność wspinaczkową? Jak to ciekawie
> nazwał darkman hejt. Tylko że nie tylko
> internetowy. To dążenie nie tyle do
> sptawiedliwości ale do jej wymierzania i palenia
> czarownic. Miwisz o tym forum jak o diable
> wcielonym...czy ty wogóle zerkasz na brytka? No
> sory ale tam to tylko facker jest przykladem
> wolności słowa a reszta to zwykły hejt.
> "walczcie koledzy" "zmiażdżenie jodłowskiego" i
> wiele wiele innych.
Zgadzam się, dlatego rzadko piszę na brytanie. Adminów ma sensowniejszych, ale kultura wypowiedzi przerasta mnie od dołu. Współczuję ludziom używającym takiego języka, choć w sumie nie chodzi o sam język, tylko o stojące za tym wszystkim intencje.
Tyle, że hejt to nie jest tylko problem środowiska wspinaczkowego. Jest wszechobecny, niszczy resztki czegoś takiego jak zaufanie społeczne.
> Nie znam jodlosza nie znam księskiego
Żałuj, fajni goście.
> ale po
> wypowiedziach internetowych....w porównaniu do
> opozycji wyglądają szczorozłocie.
Nie przeczę. Zresztą o Xięskim usłyszałem dokładnie to samo słowo, (w odniesieniu do jego uczciwości i lojalności) z ust czołowego przedstawiciela opozycji.
> Brytan
> sprawia wrażenie forum organów ścigania a nie
> wspinania.
Taka jest cena wolności słowa w dzisiejszych czasach. I tego, że dostęp do Internetu jest powszechny.
> Z pełnym wspinaczkowego etosu uszanowaniem
> pozdrawiam cie na modłe mojego niedoścignionego
> idola wypowiadania sie jacoosia serdecznie.
> Pzdr.
A zauważyłeś, jak Jacooś użera się na brytanie z sikającymi mu po nogawkach ratlerkami?
Myślisz, że go to nie męczy, nie kosztuje zdrowia? Byłoby lepiej, gdyby ich zwyczajnie ignorował.
Ludzie reagują na takie zaczepki, gdyż boją się, że ktoś postronny da im wiarę. Tymczasem jest to założenie fałszywe. A ściślej, jeśli ktoś uwierzy w słowa anonimowych hejterów, to znaczy, że i tak nie było warto go do niczego przekonywać, bo jest idiotą. Rozmawiając z tłumem przypadkowych osób warto się zwracać tylko do tych, którzy patrzą w oczy, i można w nich wyczytać coś więcej, niż pustą nienawiść.