McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> wsmysza Napisał(a):
>
> > Cała Komisja Tatrzańska (Artur, Piotr, Ditta)
> w
> > 2009 roku podjęła jakąś decyzje. Zagranie
> się
> > nie udało, ale nie ma żadnej pewności, że
> > udałoby się gdyby zrobiono je w inny sposób,
>
> Pewności nie ma nigdy. Trzeba pomagać
> prawdopodobieństwu.
> Pomysł wysłania wtedy dwóch różnych pism
> naraz, osobno z PZA i FK, uważam, za
duży błąd
> Artura, być może nawet większy, niż ułańska
> szarża reszty ówczesnej komisji, by zamiast
> ustalonej prośby o trzy rejony wysłać
> czterostronicową listę Miłosza.
Jeszcze przed chwilą odpowiedzialny był Miłosz. Nie drążmy dalej.
>
> > dlatego trudno mieć o to pretensje. Nagle po 6
> > latach, wmawia się wszystkim, że
> odpowiedzialny
> > za fiasko jest dzisiejszy człowiek samo zło -
> > Miłosz.
>
> Litości. Określenie "człowiek samo zło" pasuje
> już bardziej do Ciebie (żart, ale na gorzko).
Powoli osiągam swój cel. Już w kilku miejscach tej dyskusji zaczynałeś skupiać się na mnie. Za mało! Jedź dalej. Liczę na przerzucenie całego impetu akcji na mnie. Wtedy mam nadzieję zostawicie Miłosza w spokoju. Może też zmiana celu pozwoli Wam na spokojne i merytoryczne zaangażowanie się w negocjacje tatrzańskie. Czy potrzebne są kwiaty? Widziałem, że padło kolejne zaproszenie do wzięcia się do pracy.
> Dymisja, której się domagam, nie jest ani karą
> ani dyshonorem, wynika z konfliktu interesów.
> Powtarzam to od czasu WZD PZA. Ponieważ zarząd
> zdaje się nie rozumieć powagi sytuacji, staram
> się wywlekać różne przykłady zdarzeń, w
> których ten konflikt interesów negatywnie
> wpłynął na negocjacje. Wymaga to grzebania w
> historii w której sam bezpośrednio nie
> uczestniczyłem, stąd
zdarza mi się coś
> przekręcić lub pominąć.
Nader często i jakoś dziwnie w stronę, która pozwala uzasadniać Twoje tezy. Patrz też
[
wspinanie.pl]
> Ale jest też historia najświeższa, choćby
> sprawa z Krameko (szczegóły tutaj).
Niestety kolejny przykład działania 5 kolumny. Wciąganie do rozgrywki zewnętrznej firmy mającej 100% interes, by wyciąć
każdy podmiot, który może zgłosić jakiekolwiek uwagi do przygotowanego przez nich planu, to już przekracza granicę. Myślisz, że tym zagraniem pomogliście, czy zaszkodziliście?
> > Cóż, cały czas nie mogę zrozumieć logiki
> tej
> > akcji. Każda organizacja chciałaby mieć przy
> > stole negocjacyjnym człowieka (tu powołuję
> się
> > na Twoje własne określenia) kompetentnego,
> > decyzyjnego, mającego szerokie kontakty i
> wiedzę
> > (!) w tematach, których te negocjacje dotyczą,
>
> > wygadanego, miłego, potrafiącego przekonywać
> do
> > swoich racji a na dodatek mającego chęć
> > działać społecznie
>
> Piszesz o sytuacji abstrakcyjnej. Owszem, każda
> organizacja chciałaby takiego człowieka mieć,
> ale nie w sytuacji gdy do wymienionych przymiotów
> dochodzi konflikt interesów. Np. gdy się
> okazuje, że ten wymarzony negocjator pracował
> wcześniej lub pracuje nadal na rzecz strony, z
> którą mają być toczone negocjacje, albo co
> gorsza na rzecz organów tę stronę
> kontrolujących.
>
> Wyobraź sobie sytuację, w której czynny
> inspektor sanepidu wchodzi do resturacji i prosi
> jej personel o przyłączenie się do jakiejś
> akcji charytatywnej (co też jest swego rodzaju
> negocjacją). Teoretycznie to dwie różne sprawy,
> uczciwy restaurator nie powinien się
> zastanawiać, czy przyszła ocena restauracji
> zależy od wysokości sumy wrzuconej do puszki. W
> praktyce się zastanawia, a cała sytuacja jest
> niestosowna.
Sytuacja jest nieadekwatna, ale nawet jeżeli, to zakładając stosowanie postulowanych przez Ciebie "niepisanych reguł polskiego biznesu" zdaje mi się, że szanse na sukces są większe ;)
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-06-22 09:26 przez wsmysza.