>>I Kazdemu jego Everest
i @#$%&
i nie wydzierżyłem
wiedziałem że w końcu padnie ten frazes
celowo pisze frazes - bo to piękne zdanie zostało sprowadzone do zasłony dymnej dla słabości - zatracając swój sens;
słyszałem je już nawet z ust rycerzy od wędki;
Everest to znaczy "max", "limes" tudzież "plus nieskończoność" do cholery a nie wyimaginowaną przyjemność;
a nie ma maxa we wspinie bez strachu, telegrafu, kiślu w majtach i walnięcia - nie oszukujmy się;
wspinacze są różni
niektórzy mają jaja, niektórzy nie - i nie cyferka drogi ich rozróznia tylko
PMA* - o tym pisał Blondas;
kupy nie oszukasz - każdy sam wie w której grupie jest - zasłanianie się Everestem nie ma tu nic do rzeczy;
poziomem odczuwanej przyjemności też;
coś ci opowiem - mam dwóch partnerów od liny (których se uchodowałem) - jeden naprawdę ma jaja:
w pierwszym jego sezonie zaprowadziłem go pod Lewą Pilchówkę - chciał prowadzić - wiesz tam są przede wszystkim spity i to w konkretnych odlegościach - wyklarowałem mu że nie do końca będzie bezpiecznie więc rzucilśmy wędę - przystawił się trzy razy i nie był w stanie wykonać kluczowego sięgnięcia w lewo w połowie drogi (to ruch z gatunku kwestia wiary, a nie pary) - wkurwił się walną browca i strzelił se drzemkę po drogą - po pół godzinie wstał ściągnął linę, związał się i naparł - dwa razy latał w tym miejscu i zjeżdżał za trzecim przeszedł - i o to we wspinaniu chodzi - zbędna ideologia jest niepotrzebna!
pozdr
dr know
ps
każdy normalny facet jak mu pluja w twarz walczy;
Pięknoduch zasłoni się wartościami wyższymi, nie zniżaniem sie do poziomu....czy innymi podobnymi pierdołami....
*PMA - PositiveMentalAttitude
Wiadomość zmieniona (18-06-04 11:52)