Co do wypowiedzi Starosty odnośnie wypróbowania przelotów zakładanych przez kursantów zgadzam się. Tak powinno być. Jestem po kursie i wydaje mi się, że to głównie zależy od instruktora. Ja osobiście na kursie "porwałem się" na VI drogę no i zaliczyłem lota z drugiego przelotu z kości - wytrzymała. Dla mnie była to dobra nauka, że takie coś jak kość wytrzymało odpadnięcie, a dla partnera który mnie asekurował była nauką że to jak się stoi przy asekurowaniu jest ważne (nie stał blisko pierwszego przelotu tzn. pod nim) szarpnęło i przewrócił się na skały, troszkę się poździerał ale liny nie puścił.
Nie wiem jak jest u innych instruktorów.
My robiliśmy zjazdy ze stanowiska z kości założonych przez siebie, i w ogóle wiekszość chodziliśmy na własnej asekuracji.
Powiecie, że nie powinienem się wypowiadać bo żółtodziób jestem. Być może.
Pozdrawiam
Kotlet