Ciasno, Panowie, w naszych górach, ciasno, a tu jeszcze trzeba sie zagęścić, bo NOWE WRACA, " i to kurcze w wielkim stylu". Powraca zimowe wspinanie i to tyralierą, bo DT umozliwia kontakt z górami wtedy, kiedy są najwspanialsze, szerokiemu już gremium letnich dobrych wspinaczy sportowych.
I tu powstaje problem: gdzie ?
Na DDS nie będzie na razie wielu chętnych , bo one mają wymiar górskiej przygody i duchowego przeżycia , ale walor sportowy ( porównywalnosc warunków na przykład) jest w nich mniej ważny.
Narażenie sie na ostracyzm w środowisku, czy choćby zjebkę ze strony niekwestionowanych autorytetów, z których tu kilku swój jasno sformułowany sąd wyraziło, zniechęci kazdego, kto wrazi dziabę w jakiegoś klasyka. Nie daj Boże, jak urwie cos waznego, a o to przy DT w naszym kruchym granicie łatwo , nawet na takim he, he monolicie jak Mnich.
Ale przecież fanowie DT i ekstremaliści skałkowi to są jedne i te same Józki spośród nas, więc do srodowiskowego porozumienia - w drodze takich dyskusji, jak ta - na pewno dojdzie, przy okazji załatwiajac sprawę spitowania (niezbędne jednak przy otwieraniu dróg o najwyższych trudnosciach).
Problemem jest postrzeganie i reakcja służb parkowych na ekspansję
wspinania w nowych rejonach Tatr (oczywiście poza rezerwatami scisłymi), do której musi dojść wskutek narzuconych samym sobie wewnetrznym kodeksem ograniczeń.
Scian idealnych do DT w sensie sportowym - czyli z dobrym dostępem, masywnie przewieszonych, bogatych w szczelinki, względnie litych - jest w Tatrach cała masa i czekały one na swoje odkrycie az do tych dni.
Dawniej wzgardzane jako zbyt krótkie i prowadzące do nikąd (kosówka, trawiasto-piarzyste bule, sciezka turystyczna) budzily zainteresowanie oryginalnoscia formacji, ale celem były niepoważnym. A na ogół są one dobrze widoczne ze ścieżki i jeżeli z konieczności beda one teraz oblegane ( a dłubanie przy nowej drodze trwa długo), to Park te nowa sytuację musi zauważyć i zająć jakieś stanowisko.
W tym całym moim mędzeniu kryje się obawa, że jesli już teraz, z wyprzedzeniem faktów nie wynegocjujemy z Parkiem ( kto? PZA?) platformy do uprawiania wspinania sportowego w stylu DT w Tatrach , to w ogóle możemy się już rychtować do partyzantki. A do rozmów potrzebni są zarówno goście, którzy są w tym temacie ekspertami, jak i ci, którzy rozmawiać umieją.
P.S.
Strażnicy to też na ogół swoje chłopy, nielubiące stonki, oddane górom i do tego kiepsko opłacane, a i poczęstunkiem nie wzgardzą ( po służbie naturalnie).