Z przejsciami zimowymi drog typowo skalnych to jest rzeczywiscie problem. Nie wiem jak teraz, ale parenascie i wiecej lat temu, slowacy zalatwili to z urzedu. Drogi przechodzone zima na takich scianach jak zach Lomnicy, nie liczyly sie po prostu do klasyfikacji przejsc zimowych. Koniec i kropka. Chodzilo oczywiscie o klase tych przejsc, a nie o ochrone drog. Tam mozna sobie wybrac takie warunki, aby w ogole nie dostac w tylek. A zima przeciez nie o to chodzi....
Byc moze, ze ryzyko niszczenia skaly w wyniku wielu przejsc zimowych jest wyolbrzymiane. Z pewnoscia na kazde pierwsze przejscie zimowe, bedzie chcial ktos zapolowac. Ale "slawa" zimowego zdobywcy jest w zasadzie tylko z pierwszego przejscia. Wiec niekoniecznie musza sie posypac nastepne. Co nie znaczy ze nie ma takiego ryzyka. Wiec "praca u podstaw" jest niezbedna.
Sam mialem przypadek, gdy bylem zmuszony zrobic taka typowo skalna, sportowa, dobrze onitowana droge zima. Bylo to na Praludium na czolowce Miegusza. Po prawie 3 tygodniach pracy wszystko bylo gotowe poza pogoda. Na dodatek musialem jechac do domu odstawic syna do szkoly. A zima "wyszedl" wyjazd do stanow. No i chcac utrzymac autorstwo drogi, bo liczy sie tylko jej poprowadzenie, zrobilem ja zima (oczywiscie glownie hakowo) na 3 dni przed wyjazdem. Najtrudniejsze klasycznie VIII-we wyciagi nie byly problemem. Mimo ze mialem pojecie o DT i hakowce, najbardziej sie balem VII-ych plyt i niektorych innych odcinkow. Nie z uwagi na trudnosci, ale na mozliwosc zniszczenia przygotowanej a nie przebytej jeszcze klasycznie drogi. A schemat z wycenami juz poszedl do Gor.....Wierzcie mi, ze czesto bardziej dbalem tam o letnie chwyty niz o swoj tylek. Ale ta droga byla jak moje drugie dziecko. Z pewnoscia nie ryzykowal bym tak samo (powodowany checia ochrony drogi) podczas jakiegos innego przejscia.
Wiec po prostu proponuje nie chodzic zima na takie sportowe drogi. Naprawde mozna sobie znalesc wiele innych i nie narazac na zlorzeczenia reszty srodowiska, co moze zreszta byc o wile grozniejsze a na pewno mniej przyjemne. Jeszcze dodam, ze DT niszczy skale w rownym stopniu jak hakowka. Tylko inaczej. A czasami nawet wiece, np porownujac do clean.
Jacol