Moze dorzuce pare swoich zdan. Zaczne od konca
-- Piomar, pomysl ze scianami jest rzeczywiscie zajebisty, i wcale nie taki nowy. A klopotow nie powinno byc. W stanach jest wiele scianek z udostepnionym fragmentem do dziabania. A maja tu naprawde jebla na punkcie ostroznosci i odpowiedzialnosci.
-- Rozumiem Andrzeja piszacego o dawnym wspinaniu mikstowym. Nawet jesli jest w tym troche ironi, to slusznej. Bo nie jest ono wynalazkiem ostatnich czasow/pokolen. Jesli byla roznica, poza trudnosciami (wszystko idzie do przodu) to w powszechnym uzyciu nitow i otwieraniu takich drog ze zjazdu. Na wzor wspinania sportowego. Niepotrzebnie sie mlodzi obruszaja.
-- Bart chyba sie pogubiles w rozymowaniu i wyciaganiu wnioskow. DT nigdy nie byl i nie bedzie klasycznym wspinaniem. Piomar dobrze ci odpowiedzial. Ja tylko dodam, ze Literka M wlasnie znaczy Mikst, czyli cos mieszanego do wspinania, jako teren, ale rownierz cos posredniego miedzy hakowka a klasycznym. Z przymruzeniem oka nazywam to haczeniem (dziabami i rakami) w odroznieniu od Hakowki. Zreszta ten temat chyba juz byl wyjasniony w glownym watku o DT, dlaczego wiec robic partyzantke tutej.
-- Doskonale sprawe ujal w ostatnich dwoch postach Kronenmann oraz wczesniej Siwy.
-- do wielbicieli DT (sam do nich sie zaliczam). NIE ma wyjscia, chcemy miec swoje super (czytaj trudne, onitowane lub piekne itd) drogi na ktorych inni nie beda wieszali psow, musimy je sobie sami wynalesc, opatentowac, ubezpieczyc i zaloic. Troche pracy. Ale satysfakcja najwieksza. Dla mnie wlasnie wynajdywanie nowego jest rownie wazne jak samo wspinanie.
Jacol