W tym sensie przejście Darka&Co jest oczywistym zimowym klasykiem (nie używano czynnie przelotów), za co podziw. Dyskusyjny jest jednakże
wybór drogi. Prawdopodobnie ustalenia będą takie, że klasyk zimowy trzeba bedzie robić sobie samemu, od poczatku do końca, i to jeszcze nie będzie pewne, czy po ew. przejściu free w lecie nie trzeba będzie odpuscić sobie
powtarzania w stylu DT, jeżeli formacja będzie wartosciowa.
To tez jest jeden z czynników ryzyka we wspinaniu sportowym, mówiac pół żartem, pół serio.
Głos decydujący ma zawsze tzw. głos środowiska, kształtowany przecież
przez gości będących w aktualnej szpicy, tzw. autorytety. Im mozna zaufać, naprawdę. Nazwisk podawać nie trzeba, znane są kazdemu z nas.
A propos DT, w Tatrach jest multum progów pomiedzy poszczególnymi piętrami dolin, do tej pory nikt ich nie wykorzystywał do wspinania.
Maja po kilkadziesiat metrów, przewieszone, często bezpieczne od lawin, od schronu niedaleko. Stworzone do DT, a w zasadzie bezpańskie.
Jerry ma absolutną racje, w nich lezy przyszłość wspinania " na Myszkę Miki"
najbardziej efektownej metody zimneho skalneho lezani.
Holari-holari-holari-o-o-o!