astrodog Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Komi nie wygłupiaj się
Nie rozumiesz o czym i dlaczego piszę - jeśli chcesz to zmienić, wróć parę postów wyżej. W skrócie, bronię tu tylko swojej tezy, że kucie dróg łatwych, "dla ludzi" może być obecnie mniejszą żenadą, niż kucie w górnych rejestrach skali.
> - nawet Jacek podaje
> przykłady dróg gdzie bez kutych chwytów
> "choćbyś się zesrał". Ta idea mu przyświeca i
> innym kujonom.
> Tyle, że życie pokazało, że z
> czasem jeden drugi i trzeci z kutych chwytów
> można ominąć i się nie zesrać. I to na
> dziesiątkach dróg na świecie. A Jacek zagrabił
> sobie już na własność tę linię - nie
> starczyło:
> - wyobraźni,
To oczywiście inny problem, ale skoro już go poruszyłeś - zasadniczo zgadzam się z Tobą, zwłaszcza co do tego, że "życie pokazało". Tyle, że mam trochę więcej wiary w potencjał intelektualny Jacka. On też wie, pewnie nawet lepiej od Ciebie, co i gdzie konkretnie życie pokazało w kwestii kucia pod aktualnie domniemany szczyt możliwości. Wierzę (jeśli zapytasz mnie, dlaczego, odpowiem "bo tak"), że jego "kucie" jest poprzedzone bardziej dogłębną analizą i refleksją, niż kucie dawnych demiurgów. Gdzieś jest granica tego, co fizycznie możliwe dla człowieka (o ile w drodze ewolucji nie wykształci przyssawek....). Zgodzisz się chyba co do tego, że odpowiednio długich fragmentów przewieszonej płaszczyzny nikt nie jest i nie będzie w stanie pokonać. Jeśli Jacek umie takie fragmenty znaleźć i zdecyduje się coś na nich wykuć to można go krytykować z wielu powodów, ale raczej nie za brak wyobraźni. Można też krytykować coś, co on tam wykuje (np. że za łatwe / za trudne itp) ale nie sam fakt, że w ogóle wykuł - a jeśli już, to nie na mocy argumentów, że odebrał w ten sposób komuś z przyszłości możliwość zmierzenia się z wyzwaniem postawionym przez naturę. Nie, takiej możliwości nie odebrał, bo jej po prostu nie było. Była co najwyżej możliwość wykucia czegoś innego. To wszystko, przypominam, przy obowiązującym założeniu, że Jacek WIE, co jest poza zasięgiem możliwości homo sapiens. Jeśli nie wie, to mamy głębszy problem i większą skalę żenady:-)
> Wasza Jura znajduje się na pozycji nr 9857 moich
> celów wspinaczkowych.
Gratulacje. U mnie też, ale tylko w marzeniach, bo póki tu mieszkam, jestem na nią w dużym stopniu skazany. W podobnej sytuacji jest większość zabierających tu głos. A Ty, równie dobrze, mógłbyś być kosmitą - przynajmniej w sensie motywacji, by pisać to, co masz do napisania. Idea kucia jako takiego mniej obchodzi polskiego wspinacza, niż to, by mieć dokąd pojechać na weekend.
> Odwiedzam około 5 nowych
> miejscówek rocznie. Naprawdę nie mam z tym
> problemu że lubicie sobie coś wyrzeźbić.
> Wypowiadam się tylko w kwestii idei kucia jako
> takiego - abstrachując od regionu.
Żeby było jasne, wypowiadasz się sensownie, tylko empatii trochę brak, w stosunku do tych, co to im bliżej na jurę.