kali Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Maciekman Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > To jest tak samo
> > smieszne, jak utykanie wezelkow linijka.
> Jednych
> > smieszy, innych dziwi, innych raduje, innym to
> > wisi. Sam wiesz, jestes przeciez tolerancyjny.
>
> Utykanie węzełków linijką jest normalnym
> sposobem asekuracji w piachach (czasami całkiem
> niezłym) ale ...jak ktoś wykorzystuje stare
> spity (bo osadzone wcześniej) i belkę do
> asekuracji oraz nazywa to tradem to to jest
> śmieszne. A pierwszego przejścia (z tymi
> patykami) to nawet bym nie uznał za klasyczne
> (nawet w piachach ta linijka może mieć
> określoną długość)
Ja tam nic do normalnych sposobow asekuracji w piachach nie mam. Taki zwyczaj, taka tradycja, jak tam bede, bede sie uczyl i stosowal. Ale... Przejscia Barona Greenbacka bede bronil. Nie tylko ty nie uznajesz tego przejscia za tradycyjne, np. dla Joe Browna juz uzywanie kosci jest przeciw tradycji, co dopiero hakow, desek, patykow, a przeciez z takim nazwiskiem sie nie dyskutuje. Jemu jednak nie przeszkadza - jak sam stwierdzil, jesli ludziom wspinajacym sie z tymi ulatwieniami, wspinaczka daje tyle radosci, co dawala mnie, to dobrze dla nich. Na Wyspach (tych od tradowcow) uznaje sie to przejscie za, jakby je tu nazwac? ... kontrowersyjne? Bo cholera wie jak je traktowac. Jezeli pitony sa mocne, to jest to przejscie sportowe, z nieciekawym startem, jezeli nie sa, to jest to przejscie jakie? Po prostu przejscie. Nikt o zdrowych zmyslach nie bedzie tam wiercic, bo po co? Ile taka droga by miala? F8a? F8a+? F8b? (F jak French, nie jakies Font). Nie trafilaby nawet na druga strone wspinaczkowych newsow. A tak, jest to kolejny "ostatni problem na gricie", tym razem z pomoca antycznych hakow, o calkiem ciekawej wycenie. Ladna linia, wsrod ladnych drog - zaraz obok "appointment with fear", "appointment with death". W scenicznym miejscu, ktore jest na tyle daleko od drogi, ze sie taki problem ostal nierozwiazany przez lat n. Niewiadomo jakie ma E - jak te punkty sa mocne jak stal hartowana, kuta, to moze z E8, jak sa tak slabe, jak ponoc wygladaja, to moze E10. W gricie nowe E8 to juz cos, ale E10 to juz rzadkosc.
Nie wiem, gdzie znalazles jakies konkretne zdanie - droga zostala poprowadzona w stylu trad - nawet Ben Bransby przyznaje, ze to jakies hard F8a+, czyli sportowe wspinanie ;)
Nikt o zdrowych zmyslach nie bedzie wiercil tam boltow, czy nawet wymienial "zastanej, historycznej protekcji" by ta droge ubezpieczyc, bo nikt nie chcialby przejsc do historii, jako ktos kto w imie swej wlasnej proznosci, niweczy tradycje i zwyczaje calej spolecznosci. To tak jakby ta droge podkuc.
Przejscie za pomoca deski (zeby nie bylo, ta deska byla ponizej tych hakow), bylo okreslone jako niegrzeczne. Niegrzeczne, ale w granicach norm - deska nie zostawila trwalych sladow w skale. Gdyby zrobil je ktos inny, pewnie przejscie mialoby wartosc prawie TR. Ale Ben Bransby nie tak dawno temu byl pierwszy, ktory przeszedl "Parthian Shot" po oberwaniu flejka, a takim osobom, niegrzeczne zagrywki z deska sie wybacza. Co do patyka i przedluzania/przesztywniania nim ekspresa. No coz, Pete Whittaker sie juz z tego spowiadal. Ben uznal to za zabawne rozwiazanie problemu z hakiem poza zasiegiem. Obu nie starczylo mocy na przejscie w lini hakow i musieli sobie poradzic. Inni by podkuli mlotkiem po cichaczu, Pete uzyl bambusa - dla Brytyjczyka czystosc przejscia stoi po stronie bambusa, nie dluta. Odkupil swe winy ostatnio, po przejsciu linii na wprost, jak przykazano, bez patyczkow. Tolerancyjny jestem, bambusa mu moge wybaczyc, jakby podkuwal grit, to bym przestal go lubiec ;)
Zdaje sobie sprawe, ze Ciebie nie przekonam. W sumie caly ten wywod jest pewnie Tobie zbedny.
>
> p.s. Wspinałem się na "walkoszach" i nie
> uważam, iż robiłem te drogi tradowo. Te bolty
> były prawdopodobnie lepsze (mimo, iż miały 50
> lat). Jako ciekawostkę - usuwałem takie bolty na
> naszej jurze (na Flaszce). Mimo, iż z zewnątrz
> przerdzewiałe to w środku super zdrowe. Całkiem
> nowe spity udawało mi się wyrwać diabłem przy
> pierwszym szarpnięciu.
>
Nikt nie wie, jak zdrowe sa te pitony w Wilmberry. Oby nikt sie nie dowiedzial. Jak one wygladaja, nie wiem i sie nie dowiem, bo jest to dla mnie takie zadupie, ze mimo pieknych zdjec, tam sie nie wybieram. Z Manchesteru blisko. Jest tyle ciekawego gritu w bardziej dostepnych miejscach.
Pzdr
Maciek
PS. Ostatni Summit na szescdziesieciolecie BMC podsumowal te lata w UK. I wyszczegolniono szesc "cheats" we wspolczesnej historii wspinaczki. Jesli prawdziwy trad, to bez ponizszych:
1) kosci, to zuo. Pomagaja, nie sa naturalne, to zuo.
2) magnezja, to kolejne zuo. Pomaga, czyli zuo. I brzydzi sciane. I zostawia slady, na szczescie schodza z czasem.
3) friendy, to zuo. Straszliwe zuo, bo zmienily sztuke walki z rysami, w sportowa rozgrzewke.
4) guma, to zuo. Wszelkie "stickies", buty ktore pomagaja. Buty maja byc bezuzyteczne.
5) bolty to straszne zuo. Najgorsze zuo przychodzi z Francji. Zostaje to cos i nie schodzi z czasem, jak magnezja.
6) maty to zuo. Wszystkie te drogi ze strasznym ladowaniem dostaly ze startu minus jeden E. Wogole wszystko ponizej 10m to po prostu highball. Hard Grit juz nie jest wyzwaniem, wystarczy odpowiednio wysoka sterta mat.
No i rower. Rower jest odpowiedzialny za drenaz. To zuo, ktore sprawia, ze ludzie zamiast sie wspinac, wola pedalowac. Zadne inne hobby nie odwrocilo tylu ludzi od wspinaczki, co rower. Jak to zmierzono, nie wiem :) Rower to wrog nie tylko tradu, ale calego wspinania. Evil. Dobranoc.