> A teraz z innej beczki: I co pokazało przejście
> tej linii? Nastąpił jakiś rozwój? Jedynie news
> na pierwsze strony gazet.
A co mialo pokazac? Sadzac ze zdjec i wypowiedzi, Ben Bransby zaczerpal z tej drogi wiele satysfakcji i radosci. Wspinanie musi koniecznie sluzyc rozwojowi? On sie pewnie rozwinal. Mam nadzieje, ze sie dobrze bawil.
Gazety zyja z newsow. Akurat ten news na Wyspach przeszedl raczej do sfery anegdotycznej, ze wzgledu na deske. Jakbys mi nie pokazal zdjecia, to do dzis bym nie wiedzial, o co chodzilo.
> Mi podoba się to w całej tej ich ideologii, iż
> potem Angole potrafią pojechać w góry i dzięki
> doszlifowaniu umiejętności osadzania przelotów
> na prowadzeniu naprawdę trudnych dróg, potrafią
> wysiekać naście dróg podczas jednej ekspedycji
> na końcu świata.
Niesmialo moze zaproponuje. Moze brac przyklad i obijac skaly, ktore sie o to prosza (np. wapien), a nie obijac tych, ktore tego nie wymagaja (np. granit)? Taka luzna koncepcja.
> Przejście linii na żywca lub bez zainstalowania
> ani jednego własnego przelotu nic nie wnosi.
To jest na tyle gleboka mysl, ze nie czuje sie na miejscu by tego komentowac. Dziekuje za podzielenie sie.
>
> Pzdr
> Marek
Pzdr
Maciek
(I zapraszam na grit, nawet do Wimberry z lotniska podwioze. Znam tez takie pole namiotowe, ze w promieniu 5km jest ponad 4000 drog, jest z czego wybierac).