drybko Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> zesz cmok cmok cmokam sobie Może by tak wiertarke
> wziąść tu dziórke tam dziórke pyk cyk sześć
> trzy masa ludzi robi zaraz będzie kolorowo.
> Czujesz? ;-)
Kuciu to ja jestem przeciwny na pewno. Ekstremizm w każdej postaci jest zły.
Napisałem umiar - jeżeli da się razem egzystować to róbmy tak aby nie było zatargów. Na pewno mniejszość nie może wchodzić na głowę większości.
Jestem przeciwny obijaniu rys które świetnie się nadają do asekuracji własnej.
Jeżeli rysa wymaga zastosowania niestandardowych zabawek to ją obijamy i tyle.
Jeżeli inne drogi da się obić w stosownej odległości od tradów to róbmy tak. Jezeli się nie da to trudno - tradowcy będą się wspinać z możliwością ucieczki do ringa.
Jestem jednak przeciwny anektowaniu jakiegoś kawałka skały tylko dlatego, iż ktoś kiedyś zrobił go tradem.
Jeżeli ktoś wypatentuje na wędkę drogę, a potem zrobi ją na żywca ciagnąc za sobą bezużyteczną linę (lub przechodzi ją PP z tysiącem mizernie utkanych przelotów) to nie uważam, iż taki "trad" należy pozostawić nietknięty ręką ekipera. Powinno o tym decydować środowisko (kustosze rejonu) - niekoniecznie musi być to autor.
Przykład w drugą stronę: W Hejszy część ringów osadzonych z góry usunieto, a część zostawiono (drogi nie mają autora). Na niektórych drogach dobija się ringi. Rysy można obijać jak węzły nie siadają itp. Wszystko logiczne i dla ludzi.
Może taka komisja powinna działać też na Jurze? W tym wypadku decydująca które trady można obić, a które zostawić dla smakoszy lub kursantów.
Pzdr
Marek
p.s. Czy to nie jest śmieszne? [
dmmclimbing.com]